Była to czwarta porażka beniaminka w tym sezonie. W każdym z przegranych meczów stracił on pięć goli. Poprzednio uległ u siebie Legii Warszawa 0:5 i Śląskowi Wrocław 2:5 oraz w Białymstoku Jagiellonii 1:5.
- Gdy tracimy drugą bramkę, odpuszczamy mecze mentalnie, a przecież trzeba grać do końca - przyznał trener Hutnika Piotr Gaździcki.
"Biała Gwiazda" odniosła drugie zwycięstwo w sezonie, co ciekawe - drugie na boisku rywala (wcześniej wygrała z Gwarkiem Zabrze 2:0). W trzech meczach przed własną publicznością zdobyła tylko punkt.
- Byliśmy przygotowani do gry na głównej płycie Hutnika, ale mecz się odbył na sztucznym boisku, dla nas trochę mniejszym i niewygodnym. Mimo to mieliśmy mecz pod pełną kontrolą oprócz 10-minutowego okresu w drugiej połowie, kiedy w naszą grę wkradły się chaos i niefrasobliwość - podkreślił trener gości Marcin Pluta.
Wiślacy w pierwszych dwóch kwadransach wypracowali sobie kilka okazji, z których wykorzystali jedną - Klimek zagrał prostopadle do Warczaka, a ten silnie strzelił pod poprzeczkę. Wkrótce potem Hutnik, który wcześniej miał jedną okazję do zmiany wyniku (Włoch strzelił obok słupka), zmuszony był grać w dziesiątkę, gdyż bramkarz K. Szewczyk dotknął piłkę ręką poza polem karnym, gdy usiłował go przelobować Chełmecki.
Na początku drugiej połowy meczu formę rezerwowego golkipera Zalewskiego (wszedł za Włocha) dwukrotnie sprawdził Myszogląd. W 70 min gospodarze wyprowadzili świetną kontrę, ale po podaniu Góralskiego Zgierski w sytuacji sam na sam z Kotem strzelił nad poprzeczkę. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła na hutnikach, bowiem Klimek skutecznie zakończył akcję wiślaków. Po chwili w poprzeczkę bramki Hutnika trafił Duda.
W końcówce meczu goście zdobyli aż trzy gole. Najpierw Ćwik celnie główkował po rzucie rożnym, potem Myszogląd trafił w dalszy róg bramki, a w doliczonym czasie gry Klimek popisał się pięknym uderzeniem zza pola karnego.
- Trudno się gra w dziesiątkę, ale czerwona kartka zdarza się w meczach. Kluczowym momentem meczu było niewykorzystanie sytuacji przez Zgierskiego po fantastycznej kontrze. Jestem pewien, że gdybyśmy wtedy wyrównali, to nie przegralibyśmy tego meczu, bo psychologiczna przewaga byłaby po naszej stronie - przekonywał trener Gaździcki.
- Czerwona kartka dla bramkarza rywali spowodowała, że nie mieliśmy prawa przegrać tego meczu. Przebiegał on pod nasze dyktanda i uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Dzięki naszej konsekwencji strzeliliśmy pięć bramek. Mieliśmy duże fragmenty dobrej gry, ale wiemy też, nad czym mamy pracować - zapewnił z kolei trener Pluta.
Hutnik Kraków - Wisła Kraków 0:5 (0:1)
Bramki: 0:1 Warczak 28, 0:2 Klimek 76, 0:3 Ćwik 84, 0:4 Myszogląd 90, 0:5 Klimek 90+2.
Hutnik: K. Szewczyk - Góralski, Czerniawski, Styrczula, Lesak (65 Podyma) - Włoch (38 Zalewski), Zgierski, Ferenc, Piskorz, Topa (75 D. Dul) - I. Łanecki (46 Janusik).
Wisła: Kot - Warczak, Koncewicz-Żyłka, Maćkowiak, Jania (71 Szmigielski) - Duda (81 Gzieło), Szywacz, Nocoń (72 Ćwik) - Myszogląd, Chełmecki (81 Wolak), Klimek.
Żółta kartka: Maćkowiak. Czerwona kartka: Szewczyk 38.
Wisła Kraków. Przypominamy niektóre chwile Pawła Brożka - dz...
Wisła Kraków. Legenda "Białej Gwiazdy" Mauro Cantoro kończy ...
Wisła Kraków. Tak Radosław Sobolewski pracował na miano lege...
Piękne dziewczyny na trybunach małopolskich stadionów [ZDJĘCIA]
- Najmłodsi kibice na trybunach Cracovii w ostatnich latach
- Legenda Wisły prowadzi dom spokojnej starości w USA. W grudniu skończył 63 lata
- W tych latach wiślacy stawali na podium MP
- Wiślacy, którzy mogą się pochwalić największą liczbą trofeów
- Te drużyny z Małopolski najdłużej sięgały seryjnie po trofea
- Graffiti w Krakowie: Wisła, Cracovia i Hutnik na budynkach
