Chcą uzdrowić polski hokej. PZHL jest zadłużony na grube miliony

- Apelujemy do zarządu PZHL i ministerstwa sportu, by termin walnego zjazdu został przesunięty – mówi Czesław Borowicz, prezes NKO. - Na taki, gdy zakończy działalność statutową obecny zarząd, co stanie się 28 maja, tak by zjazd mógł odbyć się w czerwcu.
Jest to o tyle ważne, że wtedy będzie musiało być przedstawione sprawozdanie finansowe z całej kadencji i głosowanie nad absolutorium dla zarządu i prezesa.

Zastrzeżenia do terminu zgłosił też Stoczniowiec Gdańsk, wysyłając stosowne pismo do PZHL, podnosząc w nim, że zjazd musi się odbywać co cztery lata, a nie wcześniej.

W wyborcze szranki ma stanąć dotychczasowy prezes Mirosław Minkina oraz dwaj kandydaci: Zbigniew Stajak i Adam Zięba.
Ten pierwszy to były koordynator ds. młodzieży w PZHL, sekretarz generalny i członek zarządu związku (2008-2010), człowiek, który reaktywował na kilka lat hokej w Warszawie, trener i prezes UHKS Warszawa. Zięba to z kolei były szef sekcji najpierw KS Cracovia, a następnie Comarch Cracovii, delegat klubu na walne zjazdy związku, członek zarządu PZHL (2012-2013). W ramach protestu przeciwko polityce ówczesnego prezesa Piotra Hałasika złożył rezygnację z tej funkcji.

- Kluby skupione w Polskiej Hokej Lidze powinny decydować o tym, jaki liga ma mieć charakter, powinny być udziałowcami tej spółki, a teraz 100 procent udziałów ma PZHL - mówi Stajak. - Zadłużenie związku jest duże, nie znamy dokładnych kwot, różne są podawane. Musimy poznać stan faktyczny. Trzeba będzie stworzyć grupę marketingową, pochodzić po różnych firmach, które by wspomogły hokej. Nie mówię już o szkoleniu dzieci i młodzieży, bo to jest obligatoryjne.

- Gdy kończył swa kadencję prezes Hałasik, było 8 mln złotych długu, a teraz, za kadencji prezesa Minkiny, dług waha się między 9 a 19 mln – twierdzi Zięba. - To skandaliczny proceder. Jako człowiek, który od 20 lat interesuje się hokejem, czuję się w obowiązku podjąć rywalizację o prezesurę. Obecnie nie mamy polskiego, lecz śląski związek hokeja, ze względu na prezesa związanego z tym regionem. Pieniądze są wydawane źle i bez pomysłu. Rywalizujemy ze Zbyszkiem (Stajakiem), ale na zasadach fair. Mój program opiera się na trzech zasadach - zmianie finansowania i organizacji szkolenia młodzieży, upodmiotowieniu klubów w lidze zawodowej, które miałyby w niej udziały oraz zdemokratyzowaniu statutu PZHL. Jeśli 4 mln zł jest przeznaczane z ministerstwa na szkolenie, a 2 mln wpływa do SMS Katowice, to jest coś nie tak. SMS nie przysparza zawodników reprezentacji do lat 20, trzeba podzielić środki na kluby. Powołałbym Radę Nadzorczą PHL. Jeśli chodzi o demokratyzowanie struktur, to dzisiaj nie można odwoływać w trakcie kadencji prezesa i zarządu.

Jak znaleźć złoty środek między mocnymi klubami, a wprowadzaniem młodzieży? - Jestem zwolennikiem ligi open dla cudzoziemców, bo by podnosić poziom musi być otwarta rywalizacja – mówi Zięba. - Reprezentacja jest koniem pociągowym, można wyselekcjonować 10-12 zawodników, a pozostałych z lig zagranicznych. Chciałbym odbudować I ligę, która byłaby naturalnym zapleczem dla ekstraligi zawodowej. Związek powinien się zajmować I ligą i szkoleniem młodzieży.

Atrakcyjność PHL to jedno, ale dbanie o młodzież drugie. - Jestem za tym, aby grało maksimum 4-5 obcokrajowców i 4 młodzieżowców w każdej drużynie – mówi Walenty Ziętara, były olimpijczyk i trener. - Jeśli nie będzie zmiany zarządu, to maksymalnie za 1-2 lata nie ma hokeja w Polsce.

Na razie nie wiadomo, czy uda się zablokować marcowy termin wyborów.

Sportowy24.pl w Małopolsce