Jak relacjonował inspektor Filip z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ta interwencja wymagała wiele cierpliwości i sprytu, a także wsparcia pracowników Królewskiego Zamku na Wawelu.
Pod koniec ubiegłego tygodnia do KTOZ wpłynęło zgłoszenie o kocie, który w ukrywa się Smoczej Jamie. Wielokrotnie podejmowano próbę by go schwytać, jednak zawsze gdy ktoś wchodził za nim do jamy, to on przepadał jak kamień w wodę. Inspektorzy, którzy pojawili się na miejscu również nie mieli zbyt dużo szczęścia, ponieważ kociak umiał się doskonale ukrywać i za nic w świecie nie chciał opuszczać nowego domu.
Obława trwała przez dwa kolejne dni. Włączono w nią również pracowników Wawelu. Najpierw cierpliwie czekano, aż kot po prostu sam opuści jamę. Jednak ten plan się nie udał. Dlatego inspektorzy ponownie pojechali na interwencję by znów zapuścić się do Smoczej Jamy. Mimo, że poszukiwania trwały długo, kota nie udało się odnaleźć. Gdy już mieli zrezygnować z dalszych poszukiwań, usłyszeli ciche miauczenie, które dobiegało zza krat.
Gdy skierowali tam swoje latarki, dostrzegli przerażonego i zdezorientowanego kociaka. Niestety i tym razem nie udało się go złapać. Wtedy też postanowiono, że trzeba będzie zastawić klatkę łapkę, a w niej jedzenie na przynętę. Po niecałej godzinie od pozostawienia klatki, inspektorzy KTOZ otrzymali telefon od pracowników Wawelu, że kota udało się pochwycić.
- Przestraszony zwierzak skusił się na pozostawione jedzonko, niczym smok Wawelski na owieczkę - relacjonuje KTOZ.
Kociak, który trafił pod opiekę Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dostał imię Wawel oraz przydomek Smoczek.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II
