Kobieta odpowiadała za narażenie Piotra R. na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Groziło jej do 3 lat więzienia. Jednak Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia po analizie sprawy zmienił kwalifikację prawną czynu i uznał, że kobieta tylko naruszyła nietykalność cielesną zabójcy. Po oblaniu go benzyną dobrowolnie zrezygnowała z podpalenia mężczyzny. Dlatego sąd odstąpił od wymierzenia kary oskarżonej. Nakazał jej tylko zapłatę 200 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz kolejne 200 zł kosztów sądowych.
Do incydentu z oblaniem benzyną doszło 12 marca ub.r. jeszcze przed ogłoszeniem wyroku na Piotra R. 30-letni mężczyzna odpowiadał za zabójstwo Jana Starańskiego, którego zabił ciosem noża w trakcie imprezy przy ul. Kolejowej, gdzie obaj mieszkali. Piotr R. został nieprawomocnie za to skazany na 10 lat więzienia.
Ewa Starańska obserwowała przebieg rozprawy dotyczącej zabójstwa jej syna Jana. Oskarżony Piotr R., jej zdaniem, na procesie zachowywał się arogancko i lekceważąco. Nie okazywał skruchy, ciągle się uśmiechał. Nie wytrzymała, gdy usłyszała jego wypowiedz, że "sąd mu nic nie zrobi, a on odsiedzi 5 lat i wyjdzie na wolność". To tak zdenerwowało Starańską, że postanowiła sama wymierzyć mu sprawiedliwość.
- Oblałam go benzyną i chciałam spalić - nie kryła po zdarzeniu. Zrezygnowała, bo przy okazji oblała jednego z policjantów.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+