Przypomnijmy.Pojemniki z chemikaliami ujawniono przed miesiącem na jednej z nieruchomości przy ulicy Wadowickiej w Spytkowicach (teren dawnej spółdzielni rolniczej RSP Bach).
W hali, do której weszli funkcjonariusze, zabezpieczono kilkaset pojemników z nieznaną substancją. Być może jest to nawet około 600 ton. Podczas badań Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, wykonanych przy użycia detektora, ujawniono ulatnianie się na tym obszarze lotnych związków organicznych m.in. acetonu.
Chemikalia zamknięte były w szczelnych beczkach i specjalnych plastikowych kadziach. W pojemnikach znaleziono rozpuszczalniki, spracowane oleje i jakieś substancje ropopochodne
Jeszcze w połowie października wójt Spytkowic Mariusz Krystian nakazał właścicielowi hali usunięcie niebezpiecznych chemikaliów. Ponieważ ten nie zrobił tego do teraz, wójt ukarał go grzywną w wysokości 5 tys zł. Zgodnie z przepisami może to zrobić jeszcze dwukrotnie. Taka maksymalna grzywna może wynieść nawet 50 tys zł.
Właściciel uchyla się od posprzątania hali, bo sam jak twierdzi, został oszukany przez firmę z Bielska, która wynajęła od niego magazyn i bez jego wiedzy zwiozła do niego chemikalia, po czym zniknęła. Odwołał się od decyzji wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła.
Prokuratura rejonowa w Wadowicach prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Wadowice. Usunęli górę śmieci na koszt podatników
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 12 listopada wolny od pracy, ale nie dla wszystkich