Po lekturze protokołu widać wyraźnie, że gospodarze wygrali, bo mieli w swoich szeregach trzech muszkieterów, którzy pociągnęli zespół. W rolę Atosa wcielił się Marcin Skoczylas, który, jak na przywódcę przystało, rzucił na najwięcej bramek, także w trudnych momentach.
Przymioty Aramisa można przypisać Kamilowi Kirszowi, który sprytem potrafił oszukać rywali. Podobnie jak bohater powieści Dumasa, także wielką uwagę przywiązuje do wyglądu zewnętrznego. Tym bardziej zachwycają się fanki.
Z kolei chrzanowskim Portosem mógłby zostać Konrad Gil, także pokaźnej postury, od którego piłki odbijały się niczym od ściany, zwłaszcza w kluczowych momentach. Czasem także rywale.
- Czy zastanawiałem się, co byłoby, gdyby rywale pokryli naszych liderów _– analizował po meczu Adam Piekarczyk, trener MTS. - M_yślę, że głównym atutem rywali były rzuty z drugiej linii. Mój zespół w tym elemencie nie mógł bardzo „przemówić".
Miejscowi starali się za to wykorzystać słabszą obronę. W pewnym momencie prowadzili już 5:2, ale w 8 min Krzysztof Pawlaczyk doprowadził do remisu 5:5.
Potem trwała wymiana ciosów. Jednak po golu Marcina Skoczylasa zrobiło się 12:10 i trener gości Stanisław Gąsiorek poprosił o czas. Potem zrobiło się 14:14 (25 min, Widziński z karnego). Jedak przy stanie 17:15 to trener miejscowych Adam Piekarczyk wziął czas. W końcówce znowu dał o sobie znać Marcin Skoczylas i na przerwę chrzanowianie schodzili z czterobramkową zaliczką.
- Trochę obawiam się drugiej odsłony, bo – jeśli jeszcze na bokach – mam pole manewru, to na rozegraniu już nie, więc wiodącym graczom będzie ubywać sił – martwił się chrzanowski szkoleniowiec.
Dramatyczna była końcówka. Wydawało się, że po trafieniu Kirsza, kiedy zrobiło się 31:28 (58 min), miejscowi unikną nerwowej końcówki. Jednak po trafieniach Widzińskiego i Pawlaczyka było już 31:30.
Na 31 s przed końcem trener gospodarzy wziął czas. Chrzanowianie długo utrzymywali się przy piłce. Akcji nie skończył Marcin Skoczylas, więc z kontrą ruszył Dawid Matłoka. Jednak jego rzut był niecelny i gospodarze mogli fetować zwycięstwo.
Może i w chrzanowskim obozie liderów było trzech, ale wszyscy walczyli zgodnie z zasadą muszkieterów, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
MTS Chrzanów – Nielba Wągrowiec 31:30 (15:19)
Bramki: M. Skoczylas 12, Kirsz 11, sieczka 4, Bednarczyk 3, Stroński 1 – Pawlaczyk 8, Widziński 6, Smoliński 5, Biniewski 3, Gąsiorek 2, Ł. Hoffmann 2, Pietrzkiewicz 2, Dębowski 1, Matłoka 1.