To już 3 "leśna" ofiara śmiertelna w ciągu zaledwie kilku tygodni na Podhalu. Tą czarną serię trzeba przerwać! - mówią leśnicy i zapowiadają szkolenia na temat bezpieczeństwa podczas wyrębu.
Tragedia w Cichym zdarzyła się w sobotę wczesnym popołudniem. Mieszkaniec wsi Jacek S. i jego dwunastoletni syn Piotrek pojechali do lasu. W pewnym momencie jedno z ścinanych drzew upadło tak niefortunnie że zawiesiło się na sąsiadujących z nim gałęziach.
Zobacz także: Pożar w Alwerni: pogrzeb strażaka (AKTUALIZACJA, ZDJĘCIA)
- Wtedy pień runął na stojącego dokładnie pod nim chłopca - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej komendy policji. - Karetka nie dojechała w głąb lasu więc ojciec wziął rannego synka na ręce i zaniósł do domu. Przybyłe na miejsce pogotowie podjęło akcję reanimacyjną, która jednak nie dała rezultatu. Dziecko zmarło - dodaje Wolski. Sprawę wypadku bada nowotarska prokuratura.
Sobotni wypadek był czwartym jaki wydarzył się na przeciągu ostatnich dwóch tygodni w podtatrzańskich lasach. Mały Piotr S. dołączył więc do 54-letniego mieszkańca Zakopanego, który zmarł 10 marca na Brzezinach oraz mieszkańca Podwilka ( wypadek wydarzył się 12 marca - przyp. red.).
Co zrobić by do takich wypadków więcej nie dochodziło?
- Edukować ludzi - uważa Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiejpolicji.
- W Polsce w chwili obecnej każdy kto ma własny las może - po wcześniejszej zgodzie leśniczego - wycinać drzewo bez najmniejszego szkolenia. By zapobiegać takim wypadkom musielibyśmy ustawić policjantów bez mała przy każdym smreku. To jak wiadomo jest nierealne - dodaje policjant.
Identyczny pomysł na rozwiązanie problemu leśnych wypadków ma Jan Piczura reprezentujący podhalańską wspólnotę 8 wsi, która gospodaruje lasami w gminie Kościelisko i Czarny Dunajec.
- W ciągu najbliższego miesiąca w każdej naszej wsi odbędą się spotkania sprawozdawczo - wyborcze w których uczestniczyć będą mieszkańcy. Zdecydowałem już że najważniejszą częścią tych spotkań będą jednak specjalne pogadanki na temat bezpieczeństwa podczas wyrębu - mówi Piczura. - Nie może być bowiem tak że każdy gazda ma w domu pilarkę ale rzadko który wie jak się z nią obchodzić. Samouków w tym zawodzie nie potrzeba.
Zdaniem wielu osób wypadki w górskich lasach zdarzać się będą jednak dalej. Wszystkiemu winna jest panująca w podhalańskich wsiach... bieda.
- Ludzie nie mają pracy a z czegoś trzeba żyć - uważa Dariusz Marek z Wróblówki. - Drewno jest teraz bardzo dobrze płatne. Dlatego ktoś kto ma własny las zawsze będzie chciał zarobić. Niestety ludzie ci nie mają odpowiedniego przygotowania i dochodzi do wypadków. Strasznie mi żal tego chłopca z Cichego. Jego ojca też. Przecież mały zmarł mu na rękach. To naprawdę straszna tragedia.
Okazuje się że niebezpieczeństwo jakie niesie za sobą las zauważyli też podhalańscyksięża. W wielu miejscowościach podczas sumy przypominali oni wiernym że muszą bardziej uważać podczas pracy.
W siłę takiego przesłania nie wieży jednak Maria Kalisz, emerytowana nauczycielka.
- Na wsi już tak jest że przy gospodarstwie pracują całe rodziny. Kiedyś była masa wypadkach na roli, w których też cierpiały dzieci. Dopiero lata próśb i gróźb, spowodowały poprawę świadomości zagrożeń. Myślę że teraz też czeka nas długa droga.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: 11 lat za próbę zabójstwa córki
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka