- Stare porzekadło mówi, że jak się nie da wygrać meczu, to trzeba go zremisować. Myślę, że możemy być zadowoleni. Pierwszy mecz w takim zestawieniu napawał niepewnością, jak to będzie wszystko funkcjonowało. Punkt szanuję. Można powiedzieć, że z przebiegu gry wynik jest sprawiedliwy – powiedział trener Regulski.
- Z gry defensywnej jestem zadowolony, bo nie straciliśmy bramki. Musimy cały czas pracować nad tym, żebyśmy byli groźni w ofensywie – dodał krakowski szkoleniowiec, który w poprzednim sezonie był asystentem Mariusza Jopa, a przed bieżącym przez kilka dni Łukasza Surmy.
Przed meczem doceniał walory Zagłębia, wskazywał na prawidłowe funkcjonowanie klubu, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą. - Przeciwnik był mocny, dobrze zorganizowany, przygotowany piłkarsko i motorycznie, mający opanowane stałe fragmenty gry – podkreślił.
Mecz odbywał się w upale, mimo to piłkarze do końca starali się rozgrywać piłkę w szybkim tempie. - Podziwiam ich za to, bo w takiej pogodzie praca na boisku, i to ciężka, jest sporym wysiłkiem.
Trener „Białej Gwiazdy” był zadowolony z postawy nabytków: Dawida Szota, Konrada Gruszkowskiego i Patryka Moskiewicza (dwaj pierwsi przyszli z Progresu Kraków, ostatni z AKS SMS Łódź – przyp.): - Nowi zawodnicy spełniają oczekiwania. To są wzmocnienia naszej drużyny.
Krakowski szkoleniowiec liczy, że Maciej Śliwa wyrośnie na lidera jego drużyny: - W rundzie jesiennej poprzedniego sezonu był zmiennikiem, ale wywalczył sobie miejsce w drużynie i był jej pewnym punktem. W wiosennej rundzie był naszym podstawowym zawodnikiem. Jest bardzo pożytecznym zawodnikiem, dużo pracuje na boisku i daje jakość drużynie, chociaż uważam, że akurat w tym meczu nie zagrał na swoim poziomie.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska