Gratulacje od taty
Przed Myszorem była więc daleka droga do pierwszej jedenastki. Zaczął sezon w drugiej drużynie. W tej chwili ma na koncie siedem meczów w ekstraklasie, a debiutował w ostatnim spotkaniu ubiegłego sezonu – z Wartą Poznań, grając przez kilkadziesiąt sekund. Warta będzie mu się jednak kojarzyła bardzo dobrze, bo to w meczu z nią zdobył swego pierwszego gola w ekstraklasie.
- Na pewno będę wspominał tę bramkę – mówi młody zawodnik „Pasów”. - Koszulka mi będzie o niej przypominać, bo będzie wisiała w pokoju. Wiadomo, że tego gola gratulowali mi koledzy, a tata (Wojciech - były piłkarz głównie Ruchu Radzionków i Odry Wodzisław – przyp.) zrobił to od razu po meczu, bo był na stadionie. Kibicował wraz z mamą, rodzice, gdy tylko mogą, starają się przyjeżdżać na moje mecze. Właśnie im dedykuję tę pierwszą moją bramkę w ekstraklasie.
Myszor żadnego meczu w pierwszym zespole w ekstraklasie nie zaczynał jeszcze od pierwszej minuty, zawsze był rezerwowym. Ale taki gol go napędza i liczy, na to, że będzie grał regularnie.
- Z pewnością taka bramka daje dodatkowego kopa – mówi. - Chce się coraz bardziej trenować. Raczej nie sądziłem, że po tym golu będę miał od razu miejsce w podstawowym składzie, bo w meczu z Wartą bramkę strzelił też Michał Rakoczy, ale sądziłem, że dostanę więcej minut i tak było w kolejnym meczu w Lubinie.
Strzela też w drugiej drużynie
Myszor wszedł na boisko w 57 min, miał współudział w golu, bo to po jego akcji Mathias Hebo Rasmussen strzelił wyrównującą bramkę. W kolejnym spotkaniu – z Radomiakiem pojawił się na placu gry w 65 min, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił.
Myszor gra i strzela też w drugiej drużynie, ma już na koncie osiem bramek w dziesięciu występach w trzeciej lidze w tym sezonie, a ostatnio popisał się hat-trickiem w spotkaniu z Orlętami Radzyń Podlaski (4:1).
Cracovia gra raczej z jednym młodzieżowcem w składzie, dwóch jest jednocześnie na boisku sporadycznie i to przez kilka minut. Tak więc Myszor rywalizuje z Rakoczym, Knapem i Ogorzałym o miejsce na boisku. Nieco w tyle został Patryk Zaucha, początkowo obdarzony zaufaniem, a teraz grający raczej w drugim zespole.
- Bardzo bym chciał, żeby grało jak najwięcej moich kolegów w pierwszym składzie i ja też, cieszyłoby to nas wszystkich – mówi Myszor. - Gramy jednak na tej samej pozycji i ciężko byłoby o to. Idę krok po kroku, moja przygoda rozwija się z dnia na dzień i bardzo się z tego cieszę.
Chce posmakować derbów
Myszor ma coraz więcej spostrzeżeń dotyczących rozgrywek ekstraklasy. Do niedawna był ich tylko obserwatorem, teraz jest uczestnikiem.
- W pierwszym występie czułem się lekko zagubiony – mówi. - Z każdym meczem przyswajam ją sobie coraz bardziej. Nie mam już tremy, wychodzę bez stresu. Po meczach, przeważnie na drugi dzień, rozmawiam dużo z tatą. Mówi mi, co należy poprawić, co robię dobrze. Tata, gdy ogląda mecz w telewizji, więcej widzi i może się ze mną podzielić tą wiedzą.
Myszor nastawia się już na mecz derbowy.
- Co tu dużo mówić, derby to derby! A one - użyję wyświechtanego powiedzenia – rządzą się własnymi prawami – mówi młody zawodnik. - Jeszcze nie miałem okazji w nich zagrać. W ubiegłbym sezonie siedziałem tylko na ławce. Grałem w meczach z Wisłą Kraków w Centralnej Lidze Juniorów. Wiosną ulegliśmy rywalom 2:5, ale był to dobry mecz z naszej strony (Myszor strzelił oba gole – przyp.), z kolei jesienią wygraliśmy 1:0. To fajne przeżycie. Nie ma co jednak porównywać tego meczu do derbów seniorskich. Starciem w Krakowie pasjonuje się pół Polski, a występami juniorów tylko rodzice i znajomi.
W Cracovii nie ma wielu Polaków, którzy graliby w derbach.
- „Lucek” i „Pesti” (Lusiusz i Pestka – przyp. ) występowali w nich – mówi Myszor. - „Lucek” opowiadał mi, że to fajne przeżycie, także pod względem kibicowskim. Wydaje mi się, że dam sobie radę z presją, ale dla młodego zawodnika to może być przeżycie, wiadomo będzie pełny stadion widzów, publiczność będzie przeciwko nam, ale jak zagramy dobry mecz, to możemy wygrać i się cieszyć.
- Skocznia mamucia w Szczawnicy?! Niezwykły projekt studenta Politechniki Krakowskiej
- Lewy, Buksa i Świderski trafia bez fuksa! Memy o meczu Polski z Albanią
- Memy po meczu Polski z San Marino. "Rycz Fabian, rycz"
- Ostatnia droga byłego bramkarza m.in. Cracovii Jacka Felscha
- Piękna i piłkarz. Co to był za ślub!
- Piękna żona byłego piłkarza Cracovii. Znana bardziej od niego [ZDJĘCIA]
