Niedosyt w obozie Cracovii
Fakt, że nie może on cieszyć, bo „Pasy” miały przewagę i stworzyły sobie sporo okazji bramkowych.
- Prawda jest taka, że panuje u nas uczucie niedosytu, bo chcieliśmy ten mecz wygrać i stworzyliśmy sobie ku temu sytuacje - komentuje trener Cracovii Jacek Zieliński. - Ale od chęci, marzeń do realizacji ta droga się czasem wydłuża. To nie jest bufonada z mojej strony, że mówię o niedosycie, bo długimi fragmentami meczu dominowaliśmy nad Zagłębiem. Szczególnie w I połowie mieliśmy kontrolę nad meczem i straciliśmy gola w doliczonym czasie. To boli. Duże słowa uznania dla chłopaków, że w II połowie po retuszach taktycznych złapaliśmy Zagłębie za gardło, podyktowaliśmy swoje warunki i wyrównaliśmy. Zawsze się mówiło, że punkt na wyjeździe to dobry wynik i tak jest, natomiast w naszej sytuacji w każdym meczu musimy szukać trzech punktów. Trzeba jednak to przyjąć z pokorą, spokojem.
- Wygrana na start rozgrywek w nowym roku dała nam dużo radości – mówi o meczu z Radomiakiem Jani Atanasov. - Wykonaliśmy swoją pracę tak, jak powinniśmy. W Lubinie był kolejny mecz, przyjechaliśmy po trzy punkty, ale rywal był wymagający. Nasz pressing był dobry, daliśmy z siebie wszystko, ale nie jesteśmy zadowoleni z tylko jednego punktu. Tak czasem bywa.
Gdy Cracovia stanęła przed szansą na wyrównanie z rzutu karnego na boisku nie było już Karola Knapa, który ostatnio jest etatowym wykonawcą „jedenastek”. Do piłki podszedł więc Atanasov i pewnie strzelił z jedenastu metrów. Ten gol dawał nawet nadzieję „Pasom” na wygraną.
- Zawsze jest tak, że jak wyrównasz, to chcesz strzelić drugiego gola – mówi Atanasov. - Czasem jednak coś idzie nie tak, jak planujesz. Musimy być bardziej skuteczni, mając trzy – cztery sytuacje, może nie stuprocentowe, ale klarowne powinniśmy je wykorzystać, tego nam brakowało. Mam nadzieję, że nad tym popracujemy i będzie lepiej.
Skuteczność do poprawy
Skuteczność to z pewnością element, który jest do poprawy przez Cracovię. Mówi zresztą o tym szkoleniowiec.
- Praca nad skutecznością? - zastanawia się Zieliński. - Trwa od października. Mogliśmy parę razy inaczej rozwiązać sytuacje. Jest dużo rzeczy do poprawy, bo musimy unikać takich błędów, jakie zrobiliśmy w ostatnich dwóch minutach I połowy. Była głupia strata, kartka Pawła Jaroszyńskiego, w końcu dostajemy bramkę w meczu, w którym się nic złego pod naszą bramką nie dzieje, schodzimy do szatni przy wyniku 0:1. To musimy poprawić, musimy zachować chłodną głowę, grać do końca.
Zielińskiemu przed meczem nie brakowało kłopotów kadrowych. Czy nie rozważał możliwości gry czwórką w obronie?
- Nie rozważałem, bo najlepiej nam się gra z Zagłębiem systemem 3 – 4 – 3 – mówi Zieliński. - Nie chcieliśmy się dostosowywać do systemu Zagłębia. Woleliśmy narzucić swoje warunki i długimi fragmentami tak było. To było ryzyko, bo zagraliśmy z cofniętym Kakabadze, Bochnakiem przesuniętym na prawe wahadło, ale generalnie nie wyglądało to źle.
Kolejny mecz Cracovia zagra już w piątek o godz. 18 w Gliwicach z Piastem.
- Pojedziemy do Gliwic po trzy punkty – zapewnia pomocnik Cracovii. - Od początku rundy widać, że jesteśmy dobrze przygotowani, więc w każdym meczu myślimy o trzech punktach.
