- Bardzo dziękuję za wsparcie dla naszego kraju, za wszelką pomoc – stwierdził ukraiński zawodnik. - Moja rodzina jest na granicy, niby blisko, a jednak daleko. Moje serce nie jest spokojne, myślę o rodzinie i wydarzeniach w kraju.
Piłkarz odniósł się też do atmosfery na trybunach, na których powiewały ukraińskie flagi.
- To co zobaczyłem przed meczem, to trudno opisać – mówi Konoplanka. - Miałem łzy w oczach. To bardzo miłe widzieć, jak kraje wokół nas wspierają i nie zgadzają się z tym, co się dzieje. Mam duży szacunek wobec nich. Do końca życia. Bardzo dziękuję, Polsko.
W przejmujących słowach Konoplanka wyraził to, co czuje.
- Bardzo wiele myśli mi się nasuwa, które chciałbym powiedzieć… - stwierdził. - Przed spotkaniem nie myślałem o grze, treningach, tak było przez cztery dni. W obecnej sytuacji bardzo trudno skoncentrować się na sporcie, lub na czymś innym. Ludzie wszystko porzucili, to, co umieją, na czym się znają, teraz jest nieważne. Na tę chwilę najważniejsze jest ocalenie życia, naszego kraju, naszego wojska, które walczy za kraj. Umierają żołnierze, rodziny, dzieci. A oni (Rosjanie – przyp.) z jakiegoś powodu przyszli do naszego kraju i pozwalają sobie… Dzieci umierają, nasi rodzice tam są. A oni strzelają do naszych przedszkoli, szkół. To przesada. Kiedy to wszystko się skończy? Dlaczego to wszystko? Zełenski stawia bardzo proste pytanie: dlaczego ty to robisz? Odpowiedzi jeszcze nie było. Cały świat czeka, a on (Putin – przyp.) cieszy się z widoku krwi. Wiele chciałbym powiedzieć, niech po prostu sp… z naszego kraju.
