To była hitowo zapowiadająca się konfrontacja. W końcu spotkał się lider z zajmującą 5. miejsce Cracovią.
Trener Michał Probierz nie zaskoczył składem, postawił na tych samych zawodników, co w poprzednim meczu, z Koroną Kielce. Obie drużyny przystąpiły do spotkania z wzajemnym respektem. Bardzo pilnowały, by się nie odkryć.
W 12 min „Pasy” powinny objąć prowadzenie – świetnie znalazł się Mateusz Wdowiak, którego wypatrzył Pele van Amersfoort, jednak z kilkunastu metrów trafił w środek bramki i Matus Putnocky obronił, strzelec dobijał, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
Gospodarze znaleźli sposób na gości w 30 min. Po wykonaniu rzutu rożnego piłka trafiła do Roberta Picha, który strzałem po ziemi ze środka pola karnego pokonał Michala Peskovicia. Śląsk poszedł za ciosem i po chwili groźnie strzelał Łukasz Broź, ale został zablokowany. W 37 min uderzał z kolei Przemysław Płacheta, piłka odbiła się rykoszetem i wypadła na rzut rożny. W rewanżu w 43 min Pelle van Amersfoort po koronkowej akcji strzelał po ziemi – i znów górą był Putnocky. W doliczonym czasie gry zakotłowało się w polu karnym Śląska, ale nie miał kto skierować piłki do siatki.
Na drugą połowę trener Probierz desygnował do gry Rubena Lopeza Huescę czyli popularnego Rubio. Dla Hiszpana był to debiut w Cracovii w meczu o punkty. Zajął pozycję na lewej flance, a Sergiu Hanca przeszedł na prawą stronę. W 51 min Płacheta znowu zatrudnił Peskovicia, który był dobrze ustawiony. Wyróżniającym się zawodnikiem był wspomniany Płacheta, w 58 min po akcji lewym skrzydłem wyłożył piłkę Lubambo Musondzie, który jednak chybił. Krakowianom brakowało pomysłu, jak rozmontować obronę rywala. W 64 strzałem z daleka próbował van Amersfoort – Putnocky miał małe kłopoty z obroną strzału, ale poradził sobie.
W 71 min padło wyrównanie – Rubio dobrze złożył się do strzału ze środka pola karnego, posłał piłkę w kozioł i Putnocky nie miał żadnych szans na obronę. Po chwili „Pasy” mogły prowadzić – główkował dwukrotnie Ołeksij Dytiatjew – piłka jakoś nie chciała wpaść do bramki wrocławian.
Groźnie pod bramką krakowian było w 81 min – z wolnego strzelał Michał Chrapek, ale trafił w mur.
Na ogromne brawa zasłużył Pesković w 83 min – w jednej akcji obronił trzy strzały wrocławian! A pomógł mu jeszcze Dytiatjew, który zablokował kolejny strzał.
Co się odwlecze… Na niekorzyść „Pasów” kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Mateusz Cholewiak i bramkarz Cracovii nie miał nic do powiedzenia. W doliczonym czasie gry Rapa był bliski wyrównania, ale Putnocky zdołał uchronić swój zespół od straty bramki. Po kontrataku kolejną bramkę dla gospodarzy mógł zdobył Płacheta, który był sam na sam z bramkarzem i dobijający Łyszczarz, ale Pesković znowu pokazał klasę. Jeszcze Janusz Gol i Rubio strzelali na bramkę Śląska, ale miejscowi zachowali prowadzenie. Sędzia rozpatrywał tę sytuację przy pomocy VAR, krakowianie sygnalizowali, że któryś z gospodarzy dotknął piłki ręką. Sędzia uznał, że o karnym nie ma mowy i zakończył mecz.
Śląsk Wrocław – Cracovia 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Pich 30, 1:1 Ruben Lopez 71, 2:1 Cholewiak 87.
Śląsk: Putnocky – Broź, Golla, Puerto, Stiglec – Musonda (73 Cholewiak), Chrapek (89 Łyszczarz), Pich, Łabojko, Płacheta – Exposito (81 Szczepan).
Cracovia: Pesković – Rapa, Jablonsky, Dytiatjew, Ferraresso – Wdowiak (46 Ruben Lopez), Lusiusz (88 Pik), Gol, van Amersfoort (85 Piszczek),, Hanca – Lopes.
Sędziowali:Daniel Stefański (Warszawa) oraz Dawid Golis (Skierniewice), Adam Kupsik (Poznań). Żółte kartki: Chrapek (56, faul), Płacheta (73, faul) - Ruben Lopez (90, faul), Dytiatjew (90+3, faul). Widzów: 16 702.
- Grali dla Wisły Kraków i Lechii Gdańsk. Było ich prawie 30
- Wisła Kraków. TOP 25 transferów w historii „Białej Gwiazdy”
- Piękne dziewczyny na trybunach małopolskich stadionów
- Kibole dewastują krakowskie elewacje [ZDJĘCIA]
- Te drużyny z Małopolski najdłużej sięgały seryjnie po trofea
- Ludzie sportu i celebryci. Zobaczcie, co ich łączy! ZDJĘCIA
