https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarny poniedziałek w komunikacji miejskiej w Krakowie. Wypadek za wypadkiem, stłuczka za stłuczką!

Aleksandra Łabędź
Poniedziałek w Krakowie. Czarne chmury nad krakowską komunikacją miejską.
Poniedziałek w Krakowie. Czarne chmury nad krakowską komunikacją miejską. Platforma Komunikacyjna Krakowa/Krystian
Nowy tydzień otworzył nową serię nieprzyjemnych zdarzeń dla krakowskiej komunikacji miejskiej. Tylko w poniedziałek (28 kwietnia) w trzech lokalizacjach Krakowa zostały uszkodzone trzy autobusy miejskie. Przypominamy też, że zaledwie kilkanaście dni temu w Nowej Hucie doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia, również z udziałem autobusu miejskiego.

Najpierw w poniedziałek (28 kwietnia) około godz. 9.15 doszło do niebezpiecznego zdarzenia na al. 29 Listopada.

- Wypadek motocykla z autobusem na przystanku Opola Estakada w kierunku centrum - informowała o poranku Platforma Komunikacyjna Krakowa PKK.

Na kolejne zdarzenie nie trzeba byłoby długo czekać. Około godz. 13.40 autobusu linii nr 174 zderzył się z samochodem osobowym, na skrzyżowaniu ulic Halszki i Witosa.

O godzinie 14.35 doszło do trzeciej kolizji autobusu miejskiego.

- Tym razem linii 152 na Królowej Jadwigi w kierunku centrum, koło skrzyżowania z Piastowską. Ruch wahadłowy, tworzą się korki - wyjaśnia PKK.

To zdarzenia z zaledwie z jednego dnia.

Bardzo groźny wypadek w Nowej Hucie

Zaraz po wypadku policja ustaliła, że kierujący samochodem osobowym nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu autobusowi, doszło do zderzenia pojazdów, następnie autobus uderzył w latarnię i po chwili w drzewo.

Jeszcze w tym samym dniu policjanci poinformowali, że kierujący samochodem osobowym to 24-letni obywatel Ukrainy (choć auto oznaczone było nazwą jednej ze znanych firm przewozowych, mężczyzna w czasie wypadku miał nie świadczyć usług przewozowych). Wstępne badania wykazały, że był trzeźwy.

16 kwietnia br. 24-latek usłyszał zarzut.

- W godzinach porannych panu Markowi M. (obywatel Ukrainy red.) przedstawiono zarzuty nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób w ten sposób, że jako kierujący samochodem osobowym marki Toyota umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, tj. zbliżając się do oznakowanego skrzyżowania nie zachował szczególnej ostrożności, zignorował znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu" i wjechał na skrzyżowanie nie ustępując pierwszeństwa poruszającemu się tą drogą autobusowi czym doprowadził do zderzenia obu pojazdów. W wyniku tego zdarzenia pasażerowie autobusu doznali obrażeń ciała. To przestępstwo z artykułu 173 paragraf 2 Kodeksu karnego, którym zagrożony jest do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśniała prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Został objęty dozorem, wpłacił 10 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Ma także zakaz opuszczania kraju.

Autobus na torach

Kolejne niebezpieczne zdarzenie miało miejsce o poranku 6 kwietnia br. Wówczas na ulicy Dietla na torach tramwajowych pojawił się autobus linii numer 144. W związku z zaistniałą sytuacją zablokowany został ruch tramwajowy na wspomnianej ulicy, a tramwaje musiały kursować objazdem.

- Ta sytuacja to niestety tylko i wyłącznie pomyłka kierowcy autobusu. Powinien on wcześniej od razu zjechać tam, gdzie kończy się asfalt, na ulicę Dietla, na jezdnię, a niestety pojechał prosto. Pomyłka kierowcy. Na szczęście autobus nie został uszkodzony - mówił nam wówczas Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego S.A. w Krakowie.

Tłumaczył również: - Trzeba też zaznaczyć, że w tej relacji przejazdy autobusem nie są częste, stąd możliwość pomyłki jest większa. To była też wyjątkowa sytuacja, ponieważ kierowca jechał trasą objazdową ze względu na maraton.

Autobus wjechał pod szlaban

Przypominamy też, że w niedzielne popołudnie, również 6 kwietnia br., otrzymaliśmy od Czytelnika szokujące zdjęcie. Widać na nim, jak autobus miejski nie zatrzymał się wystarczająco wcześnie przed przejazdem kolejowym na ulicy Łokietka i został przygnieciony przez rogatki.

- Kierowca zbyt późno zatrzymał autobus przed przejazdem, stąd zamykające się rogatki uderzyły w dach pojazdu. To, co istotne, kierowca nie próbował przejechać przez tory, a całe zdarzenie nie spowodowało zagrożenia dla pasażerów - wyjaśniał nam wtedy Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska