W nocy ze środy na czwartek strażacy przez całą noc walczyli z pożarem, który w środę o godz. 22.30 wybuchł w szklarni w Zagórniku (gm. Andrychów, pow. wadowicki).
Zapaliły się magazynowane tam bale słomy. Ich gaszenie było niezwykle pracochłonne, gdyż w środku cały czas tlił się ogień. Strażacy przerzucali bale i przelewali je wodą. Na miejscu pracowało w sumie kilka zastępów straży pożarnej.
Nikt nie został ranny, ale straty są duże.Nie tylko tam.
Okazało się, że policji na miejsce zdarzenia nie trzeba było wzywać, bo funkcjonariusze byli już w pobliżu od pewnego czasu.
Policja interweniowała bowiem chwilę wcześniej w sprawie kolejnego podejrzanego pożaru, który miał miejsce o godz.22 w odległości zaledwie kilkasut metrów od płonącej szklarni, w innym gospodarstwie.
Według wstępnych ustaleń, sprawca lub sprawcy dostali się tam do budynku gospodarczego, w którym był m.in. traktor.
W środku urządzili stos z przyniesionych kawałków drewna, listewek i tektury i wszystko ułożyli tuż pod traktorem.
Mogłoby dojść do tragedii, bo stodoła znajduję się blisko domu gospodarzy, ale na szczęście w porę łunę ognia zobaczyli ich sąsiedzi. Ludzie wspólnymi siłami ugasili ogień gaśnicami, zanim dotarli tu strażacy.
Wiele wskazuje na to że oba pożary mają ze sobą coś wspólnego:
"Ktoś się tu kręci po zmroku od jakiegoś czasu, takich dziwnych prób podpaleń było już kilka w ostatnich tygodniach, zaczynamy się bać" - komentują zaniepokojeni mieszkańcy Zagórnika na Facebooku.
Policja bada sprawę.
FLESZ - Nocowanie przy chorym w szpitalu za darmo
