Najtragiczniejszy był pożar do którego doszło w nocy 24 marca na ul. Zielnej. Wybuchł ok. godz. 2 w nocy, domownicy spali. Rodzice wraz z trójką dzieci (22-letnim Sebastianem, 17-letnim Miłoszem i 15-letnią Wiktorią) zdążyli uciec. W płomieniach zginęła papuga, a pies, traktowany jak członek rodziny, został mocno poparzony.
Biegły do spraw pożarnictwa zakończył prace w Inwałdzie
Po pożarze na miejscu pracowała policja i biegły do spraw pożarniczych. Są już wstępne dane z jego dochodzenia. - Bez wątpliwości ustali, że było to podpalenie - mówi znajomy rodziny. Ogień został podłożony na tarasie, gdzie były ustawione ozdoby. Dom był nowy, murowany, ale został mocno uszkodzony.
Wcześnie w Inwałdzie doszło do dwóch pożarów. W nocy z 13 na 14 stycznia, przy granicy z Chocznią, w rejonie stacji paliw na placu budowy w ogniu stanęła stojąca tam koparka. Jej właściciel wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy podpalenia - 15 tys. zł, ale jak na razie nie udało się go znaleźć.
Ktoś podpalił też piękne drzewo stające w górce we wsi, skąd roztacza się widok na okolicę.
Kamery nagrały sprawców podpalenia?
W ten weekend, w nocy z piątku na sobotę ogień pojawił się w pustostanie przy ul. Jasnej. Pożar błyskawicznie objął budynek. W tym wypadku może szybko uda się ustalić sprawców. Jest nagranie z kamery z jednego z domów na tej ulicy, na którym widać, że przed wybuchem ognia po okolicy kręciło się trzech młodych ludzi.
Sołtyska Inwałdu Grażyna Stuiglik-Nizio apeluje do mieszkańców i zachowanie czujności.- Dopóki te sprawy nie zostaną wyjaśnione przez policję, nie będziemy czuć się bezpiecznie - mówi pani sołtys.
