Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyżówka. Od 7 miesięcy walczy o życie, ważył 870 gram

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Marcelek Henc od 7 miesięcy walczy o życie. Urodził się w 28 tygodniu ciąży, ważąc niespełna 870 gram. Chłopczyk przeszedł zapalenie opon mózgowych i wymaga stałej rehabilitacji. Potrzebna jest pomoc

Anna Henc z Czyżówki (gm. Trzebinia) od maja ub. roku dzień i noc czuwa przy szpitalnym łóżku swego wymarzonego synka Marcelka. Chłopczyk waży dziś 4,2 kilograma, czyli mniej więcej tyle, ile zdrowe dziecko przy porodzie. Synek Anny na tę wagę pracował aż osiem miesięcy. Przyszedł na świat w 28 tygodniu ciąży, gdy podczas badania lekarskiego wyszło na jaw, że jego brat bliźniak zmarł w łonie kobiety. Anna i jej mąż Piotr pochowali maleńkiego Stasia. Z całych sił walczą o życie drugiego bliźniaka. Bez pomocy dobrych ludzi może być im ciężko.

- Nasz maluszek przeszedł już dwa zapalenia opon mózgowych, do tego operację przepukliny oraz trudny zabieg na oczach. Ma też wodogłowie - wylicza Piotr Henc, tata Marcelka. Codziennie po pracy dojeżdża z Czyżówki do Krakowa, by odwiedzić synka i żonę. Wspiera ich, jak może, ale nie jest łatwo. Tym bardziej że w domu na rodziców czeka ich pierworodny, 7-latek. - Nie może się doczekać, kiedy braciszek przyjedzie ze szpitala. Na szczęście niewiele jeszcze rozumie, choć tęskni bardzo - wyznaje ojciec.

Marcelek wygląda jak zdrowe dziecko. Jest malutki, ale ma śliczną buźkę i gdyby nie sonda podpięta do jego ciałka, trudno byłoby się domyślić, że jest ciężko chory i niepełnosprawny. - Nie wiadomo, czy widzi i czy słyszy, i czy będzie mówił - wyznaje ze smutkiem pan Piotr. Gdy płacze, widać łzy, ale nie wydaje z siebie żadnego dźwięku.

- Jest dla nas całym światem - wzdycha ojciec dziecka. I choć ma świadomość, że Marcelek najprawdopodobniej do końca swego życia będzie niepełnosprawny i zależny od rodziców, kochają go z całego serca. Wspiera ich Halina Henc, matka Piotra i babcia chłopczyka. Znana trzebińskiej społeczności sołtyska Czyżówki i była radna miejska pomaga w opiece nad starszym wnukiem oraz jak tylko może, finansowo.

- Żegnając na cmentarzu maleńkiego Stasia, myślałam, że pęknie mi serce. Ocalał jednak drugi wnuczek i teraz trzeba zrobić wszystko, by mógł cieszyć się życiem i by było ono jak najlepsze - wyznaje przez łzy pani Halina.

Zdjęcie wnuczka nosi w portfelu i w telefonie. Codziennie modli się o zdrowie dla całej rodziny.

- Przed nami długie lata żmudnej rehabilitacji. Dzieciątko ma jednak bardzo mocne serduszko i wierzę, że przetrwa leczenie - przekonuje babcia Marcelka. Potrzeba na to jednak dużych nakładów finansowych, na które rodziny nie stać.

Udało jej się włączyć Marcelka na listę fundacji Energetyk w Trzebini, która będzie zbierać pieniądze na leczenie chłopczyka.

Każdy, kto zechciałby otworzyć swe serce dla niego, może to zrobić wpłacając pieniądze na konto fundacji Energetyk, na numer: 4410 6000 76 0000 3200 0063 7397 z dopiskiem „Dla Marcelka”. Liczy się każda złotówka.

- Trudno prosić obcych o dary, zwłaszcza że wielu ludziom się nie przelewa, ale wierzę, że dobroć ludzka jest wielka, a pojemność serc nieograniczona. Proszę, nie przejdźcie obojętnie wobec ludzkiej krzywdy - apeluje pani Halina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska