- Dwa tygodnie temu przeszedłem operację kolana, tego samego lewego, które rehabilitowałem, bo drugi raz zerwałem więzadła - powiedział nam piłkarz.
Wobec czego jego powrót na boisku znów przedłuży się o kilka miesięcy, kto wie, czy nie do końca roku. A z końcem sezonu Jablonsky'emu wygasa umowa z Cracovią i jest bardzo mało prawdopodobne, by klub zdecydował się na podpisanie umowy z kontuzjowanym zawodnikiem.
Czech jest wielkim pechowcem. W ubiegłym sezonie podczas meczu ligowego z Widzewem Łódź zerwał więzadło i uszkodził łękotkę w lewym kolanie. Potem przeszedł zabieg i rozpoczął okres rehabilitacji. Wiosną pojawił się na boisku, choć nie trenował jeszcze z zespołem.
Jablonsky to najlepszy obrońca Cracovii przed kontuzją, jest jej piłkarzem od sezonu 2019/2020, ale w ekstraklasie zaliczył tylko 52 mecze, w których strzelił trzy gole. Oprócz przerw związanych z kontuzjami miał roczną karencję z uwagi na grzechy korupcyjne z czasów, gdy grał jeszcze w Czechach. Najlepszy był dla niego pierwszy sezon w "Pasach", bo zagrał 28 meczów ligowych i sięgnął po Puchar Polski.
Gdyby nie kontuzja, to kto wie, czy Cracovia nie przedłużyłaby kontrakt z grającym twardo ale fair Czechem. Był on ostoją defensywy.
Przypomnijmy, że kontuzjowani są Arttu Hoskonen (nie zagra już do końca sezonu) a także Mathias Hebo Rasmussen, Jakub Jugas, Kacper Śmiglewski, Takuto Oshima, których tez nie zobaczymy już na boisku w tym sezonie. A Hebo Rasmussenowi i Oshimie też 30 czerwca kończą się kontrakty.
