Cracovia przegrała ze Śląskiem Wrocław 2:4. Czy należy dokonać zmiany w bramce „Pasów”?
Myślę, że nie. Owszem Sebastian Madejski źle wprowadził piłkę do gry i padł czwarty gol, ale cała drużyna gra słabo, wcześniej był złe wybicie piłki i padł drugi gol, ale Sebastian więcej pomaga niż przeszkadza.
Wszedł do bramki na ostatni mecz w ubiegłym roku. Wtedy na tę zmianę zanosiło się od dłuższego czasu, bo Henrich Ravas popełniał błędy. Czasem to jest impuls dla zespołu.
Zgadzam się, ale Madejski na razie miał jeden słabszy mecz, właśnie ze Śląskiem. Wiele razy pomagał. Remis w Mielcu to jego zasługa, bo Stal mogła strzelić więcej.
Trener czasami mając dwóch bramkarzy na podobnym poziomie, a jak twierdzi, tak właśnie jest, może zrobić zmianę, choć może nie ma wielkiej winy golkipera, ale chodzi o to, by pobudzić zespół.
Jestem przychylnie nastawiony do Madejskiego, po pierwsze to Polak, poza tym dużo pomógł tej drużynie, w końcówce tamtej rundy i teraz wiosną, pochopnie bym nie dokonywał żadnego ruchu. Nie zmieniałbym po jednym słabszym meczu, raczej bym pokazał Madejskiemu: postawiliśmy na ciebie, nie grasz do pierwszego błędu.
Cracovii brakuje trochę minut do wypełnienia limitu jeśli chodzi o grę młodzieżowców. A oni się trochę wykruszają – kontuzjowany jest Bartosz Biedrzycki, kontuzji uległ Kacper Śmiglewski, nie zagra cztery tygodnie. Może by więc w bramce postawić na Jakuba Burka?
Czy Cracovia będzie 5. czy 8. w tabeli to nie ma większego znaczenia poza kwestiami finansowymi. Może trzeba więc ogrywać zawodników pod kątem przyszłego sezonu? Może trzeba więc puścić młodego bramkarza, który zbiera całkiem dobre recenzje za występy w rezerwie.
Jak to się więc ma do zaufania wobec Madejskiego, nie ma tu sprzeczności?
Nie mówię, że zmiana ma nastąpić w kolejnym meczu. Może w końcówce sezonu, np. na trzy mecze do końca. Burek ma 22 lata, najwyższa pora, by się pokazał. Trzeba dawać też szansę Polakom.
Młodzieżowcy tak czy inaczej muszą zrobić minuty, bo prezes nie chce płacić kary, a nawet jak na mecz będzie 90 minut młodzieżowca to trochę braknie do limitu. A wybór teraz nie jest szeroki, zostali zdrowi Filip Rózga i Fabian Bzdyl.
Szkoda, że wypadł Śmiglewski. Wiadomo, że Benjamin Kallman nie podpisze kontraktu, już swoje zrobił więc mógłby grać „Śmigło”.
Ale Kallman to jeden z najlepszych piłkarzy, ratuje zespół, gdyby nie on, nie byłoby kilku remisów wiosną.
Zgadza się, ale jest już końcówka sezonu, jest już stracony pod względem aspiracji pucharowych, dajmy szansę tym, którzy mniej grali. Zespół narobił kibicom apetytu, fani przychodzą na mecze. Cieszy mnie to jako kibica i byłego zawodnika. Ale pucharów nie będzie, niech więc grają Polacy. Tak było do niedawna.
Cracovia jest na 6. miejscu w tabeli. Może zostanie na nim, może obsunie się o jedną, czy dwie lokaty. Wiosna jest słaba i kibice narzekają. Ale gdyby scenariusz był inny, gdyby Cracovia zaczynała sezon z niskiego pułapu i pięła się w tabeli na 6. lokatę to wszyscy by się cieszyli. Scenariusz był jednak inny i stąd chyba jest frustracja kibiców.
Bardziej chodzi o grę, a nie o sposób przegrania. Można przegrać, zremisować, ale podam przykład meczu w Szczecinie, w którym Cracovia wygrywała 2:0 i straciła pięć bramek… Powinna grać mądrze, a czegoś zabrakło. Czyżby sił? Cracovia w I rundzie wyglądała bardzo dobrze pod względem fizycznym, a teraz jej piłkarze dają się przepchnąć.
Gdyby Cracovia skończyła sezon na 6. – 7. miejscu to będzie pan rozczarowany takim wynikiem?
Nie, widać progres. Rok temu walczyła prawie do samego końca o utrzymanie, a teraz wyląduje w środku tabeli. Przy dobrych ruchach kadrowych powinien być progres.
Ale tracąc takiego strzelca jak Kallman będzie progres?
Mam nadzieję, że w klubie mają już kogoś w zanadrzu, bo to, że odejdzie wiadomo od dłuższego czasu. I że ci, którzy przyszli jeszcze zaaklimatyzują się. Jak Maigaard, który wygląda dobrze, a był słaby. Trzeba być cierpliwym. 6. czy 7. miejsce to i tak będzie duży postęp. A grając o „pietruszkę” dajmy pograć młodym.
