Grupa opozycyjnych radnych z Trzebini liczy, że znalazła haka na szefa swej gminy Stanisława Szczurka. Złożyła
- O inwestycji nie powiadomił radnych ani na sesji, ani w swoim sprawozdaniu. Natomiast pieniądze wydał z budżetu wydziału sportu i turystyki, którym zarządza pani Rejdych, i na której działce stanął mur, a nie z wydziału inwestycji, jak powinien - oburza się trzebiński radny Anatol Okoczuk, który wraz z Alicją Antoń i Haliną Henc powiadomił o zajściu prokuraturę.
Na mur wydano 23 tysiące złotych a teraz trzeba wyciągnąć 125 tysięcy złotych na legalizację samowoli budowlanej albo go zburzyć.
- Już raz mieszkańcy zapłacili za błędy burmistrza 50 tysięcy złotych, gdy otworzył w gminie orlik bez zgody inspektora nadzoru budowlanego. Teraz znów zafundował nam wydatki - denerwuje się radny Okoczuk. Podkreśla, że mur zbudowano jesienią ubiegłego roku, a sprawa ujrzała światło dzienne dopiero kilka tygodni temu. Burmistrz miał więc czas na załatwienie formalności.
Tymczasem burmistrz Stanisław Szczurek tłumaczy, że budowa muru oporowego była koniecznością i wykonał ją przed uzyskaniem pozwoleń, by nie doszło do nieszczęścia.
- Skarpa, na której stanął mur, sypała się z każdym dniem i zagrażała życiu dzieci i młodzieży, które bawią się na boisku szkolnym graniczącym z posiadłością Rejdychów - tłumaczy Stanisław Szczurek. Zaznacza, że wszystkie formalności zawiązane z pozwoleniem na budowę zaczął załatwiać. Twierdzi, że ma na to dokumenty.
- Opozycja oskarża mnie, że zbudowałem mur, by podnieść wartość działki mojego pełnomocnika. To bzdura. Państwo Rejdychowie zamierzają oddać gminie za darmo część swojej ziemi, na której stanął mur - zaznacza burmistrz Szczurek. Podkreśla, że nie mógł czekać z zabezpieczeniem skarpy do czasu załatwienia formalności z przekazaniem ziemi, bo ta zaczęła się niebezpiecznie osuwać. - Gdyby doszło do tragedii i stała się krzywda któremuś dziecku, to wtedy czułbym się winny - zaznacza szef trzebińskiej gminy.
Z budowy muru cieszy się dyrektor Szkoły Podstawowej w Myślachowicach.
- Nie obchodzą mnie kulisy budowy tego muru. Najważniejsze, że dzieci mogą w końcu bezpiecznie grać w piłkę na boisku - przekonuje Jolanta Muskała, dyrektor szkoły.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!