https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do Auschwitz trafi rękopis Mengele?

P. Odorczuk, M.Pawłowska
Mengele po wojnie ukrywał się w Ameryce Południowej
Mengele po wojnie ukrywał się w Ameryce Południowej archiwum
Muzeum Auschwitz-Birkenau stara się o pozyskanie 180-stronicowego pamiętnika pisanego 20 lat po wojnie przez dr. Josefa Mengele, osławionego "Anioła Śmierci", jednego z największych obozowych zbrodniarzy. Pamiętniki kupił na aukcji w USA anonimowy nabywca pochodzenia żydowskiego.

- Jesteśmy w kontakcie z domem aukcyjnym, który sprzedał pamiętnik - zapewnia Jarosław Mensfelt, rzecznik prasowy muzeum KL Auschwitz-Birkenau. Niestety muzeum nie dysponuje żadnymi funduszami na wykupienie rękopisów zbrodniarza, więc jedyną możliwością jest zdobycie ich jako darowizny.

O tajemniczym filantropie wiadomo tylko tyle, że jest on wnukiem byłego więźnia obozu w Oświęcimiu. Nabywca wstępnie zapowiedział, że chce przekazać pamiętnik takiemu muzeum, które zajmuje się dokumentacją zbrodni Holokaustu. Choć muzeum Auschwitz -Birkenau wydaje się naturalnym wyborem, to przekazanie "twórczości" dr Mengele właśnie tu nie jest jeszcze pewne.

Nie wiadomo, ile amerykański obywatel zapłacił za pamiętnik, ale eksperci szacują jego wartość na ok. 60 tys. dolarów, czyli mniej więcej 180 tys. zł.
Rzecznik muzeum, Jarosław Mensfelt ,jest przekonany o tym, że rękopis powinien trafić do Oświęcimia.

- Dr Mengele dopuszczał się zbrodni w Auschwitz, tu mordował i prowadził pseudonaukowe eksperymenty. I dlatego ta makabryczna pamiątka, jaką jest rękopis, powinna trafić do oświęcimskiego muzeum - mówi Mensfelt. Nie jest przesądzone, czy w razie pozyskania pamiętnik trafiłby do gabloty czy do głębiej skrywanych zbiorów muzeum.

Autor pamiętników był jednym z najbardziej poszukiwanych po wojnie zbrodniarzy. Ten doktor medycyny i antropologii jako członek SS pod koniec 1942 r. został przeniesiony do obozu KL Auschwitz - Birkenau, gdzie miał zastąpić jednego z chorych lekarzy.

Mianowany naczelnym lekarzem Birkenau niemal od pierwszego dnia brał udział w selekcjach przywożonych tam Żydów. W zbrodniczych możliwościach, jakie otworzył przed nim obóz, wykazywał wyjątkową sumienność. Selekcje na rampie w Brzezince przeprowadzał ubrany w biały fartuch i rękawiczki. Szybko zyskał wśród więźniów swoje niechlubne przezwisko: "Anioł Śmierci".

Oprócz gazowania Mengele lubował się w eksperymentach pseudomedycznych. Na wszelkie możliwe sposoby badał bliźnięta, chcąc odkryć tajemnicę mnogiej ciąży i w ten sposób zwiększyć populację "rasy panów". Przeprowadzał na nich okrutne zabiegi bez znieczulenia, dokonywał zbędnych amputacji, umyślnie zakażał rany, zarażał tyfusem plamistym. Interesował się wszelkimi anomaliami, stąd jego "badania" nad karłowatością i nietypową chorobą, na którą zapadali w obozie tylko Cyganie - nomą.

Głównym miejscem jego pracy była sala sekcyjna zlokalizowana w budynku krematorium nr 2 w Brzezince. Po wojnie zaginął ślad po dr. Mengele. Wyjechał do Ameryki Południowej i ukrywał się, zmieniał nazwiska. Nigdy nie udało się go schwytać, choć izraelski wywiad przez całe lata deptał mu po piętach. Zmarł w Brazylii w 1979 roku. Podczas kąpieli w oceanie dostał udaru i utonął.

Gdyby okazało się, że amerykański nabywca pamiętnika Mengele zdecydował się przekazać rękopis muzeum Auschwitz-Birkenau, nie byłyby to jedyne wspomnienia byłych esesmanów w muzealnych zbiorach.

Pamiętniki spisał były komendant obozu Auschwitz Rudolf Hoess. Dokładnie opisał w nim obozową machinę zagłady, jednocześnie starając się ukazać siebie jako osobę jedynie wykonującą polecenia. Także Pery Broad, niskiej rangi esesman z Auschwitz, spisał swoje wstrząsające obozowe wspomnienia. Jednak Broad i Hoess pisali je więzieniu. Tylko dr Mengele zrobił to jako wolny człowiek.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
NSZ-towiec
i jurgeldzie odwagi? by pisać,mówić to co dziennikarze na świecie.
N
NSZ-towiec
Nowojorscy Żydzi handlowali ludzkimi organami oraz prali brudne pieniądze www.realzionistnews.com/?p=417(na dzisiaj 40 rabinów jest aresztowanych-za pedofilię także!!!w "polskiej" parcho prasie,mediach jakaś dziwna cisza w tym temacie,choć media na świecie i prasa o tym mówią,dlaczego szechter,WSI24,Polszmat,etc milczy czym zajmują się ich bracia????)
Z angielskiego tłumaczył .....?
Wklejając poniższy tekst zadumałem się, co to by się działo, gdyby podobne afery odkryto w Kościele Katolickim.Jakby to parcho media i prasa wyły o tym od rana do wieczora i rana,przez siedem dni tygodnia,miesiącami,gdyby okazało się, że jacyś biskupi handlowali ludzkimi organami albo prali brudne pieniądze. Przecież międzynarodowa prasa latami wałkowała by to na wszystkie strony, wrzeszcząc z pianą na pysku i nie dając swym czytelnikom bodaj na pięć minut zapomnieć o temacie. A jakie odszkodowania musiałby płacić Kościół do końca świata? Aż sobie trudno wyobrazić…
Swoją drogą również trudno jest sobie wyobrazić katolickiego księdza oferującego gdzieś w zakamarkach kościoła kupno nerki? Ale gdy coraz więcej księży będzie jedynie poprzebieranymi funkcjonariuszami organizacji żydowskich, udającymi kapłanów, to może i do tego dojdzie…
Ostatnio FBI przeprowadziło tajną operację, w wyniku której wykryto nielegalny handel ludzkimi organami oraz pranie brudnych pieniędzy, w co zamieszanych było kilku talmudycznych rabinów z Nowego Jorku i z New Jersey oraz obywatele Izraela. FBI wykorzystało informatora, ortodoksyjnego Żyda Solomona Dweka, który dotarł do środowiska Żydów syryjskich, mieszkających w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn oraz w zamożnym Boro Deal w New Jersey.
Derek, z zawodu deweloper, został oskarżony w 2006 roku o zdefraudowanie 50 mln dolarów z Banku PNC, za co groziło mu do 30 lat więzienia. W 2007 roku podpisał zgodę na współpracę z FBI, której celem było rozpracowanie nielegalnych transakcji, jakie rabini przeprowadzali pod przykrywką organizacji charytatywnej. Na przestrzeni dwóch lat Derek kupował od rabinów nerki oraz ukrył 3 mln dolarów na kontach prowadzonych przez nich organizacji charytatywnych jako kwotę wolną od podatku. Derek przekonał rabinów, że musi to robić, aby móc normalnie żyć. Część tych pieniędzy była przeznaczona bezpośrednio dla nich. Rabin Nahum doradzał mu, że będzie bezpieczniej, kiedy te sumy będą rozdzielone na większą liczbę rabinów.
Na taśmach nagrano spotkania jakie Derek przeprowadzał w różnych miejscach jak parkingi, boczne alejki, kotłownie, itp., mając ze sobą pudełka po płatkach owsianych, z upchanymi w środku dolarami, które następnie przekazywał rabinom.
Wśród aresztowanych byli: naczelny rabin Shaare Zion Synagogue z Brooklynu – Saul Kassin, naczelny rabin Congregation Ohel Yacoob z Deal (NJ) – Eliahu Ben Haim, Edmond Nahum z Deal Synagogue, Mordehai Fish z Cogregation Sheves Achim na Brooklynie oraz Lavel Scwartz, brat Fisha.
Poza podstawionym agentem FBI, rabini dokonywali podobne nielegalne transakcje prania brudnych pieniędzy z niezliczoną liczbą innych klientów, wykorzystując organizacje charytatywne powiązane z ich synagogami. Jako przykład można podać ukrywanie pieniędzy ze sprzedaży podrabianych markowych torebek damskich marki Gucci.
Duża część z wypranych w ten sposób pieniędzy trafiała bezpośrednio do Izraela. Rabin Kassin, oskarżony o wypranie ponad 200 tys. dolarów brudnych pieniędzy za pośrednictwem Dweka, wykorzystywał pośredników z Izraela i Szwajcarii.
Rabin Eli Ben Haim korzystał z usług obywatela Izraela, który pobierał od niego 1,5% prowizji, współpracując z ortodoksyjnym przyjacielem, który prowadził agencje pośrednictwa. Ben Haim przyznał się, że w jednym roku wyprał 8 mln brudnych pieniędzy, z czego na rękę dostał około 1 mln dolarów.
W taki sposób na terenie Stanów Zjednoczonych wyprano miliony dolarów brudnych pieniędzy, pochodzących z Izraela za pośrednictwem rabinów. Oczywiście, władze amerykańskie nigdy nie odważyły się przeprowadzić śledztwa w sprawie udziału Izraela w tych brudnych transakcjach.
Śledztwo kryminalne dotyczące “sprzedawcy nerek” zaprowadziło Dweka do rabina Levy’ego Izhaka Rosenbauma z Brooklynu w dniu 13 lipca 2009 r. pod pretekstem zakupu nerek. (Większość dorosłych mężczyzn ze środowisk ortodoksyjnych Żydów zarejestrowana jest tam jako “rabini,” aby uniknąć w ten sposób płacenia podatków.)
Derek przybył na spotkanie z Rosenbaumem w towarzystwie agentki FBI, która podawała się za jego sekretarkę. Powiedziała, że jej wujek, cierpiący na polycystic disease, poddawany jest dializie i czeka na przeszczep nerki, co może trwać dość długo.
Chciałaby mu pomóc i zapewnić mu wcześniejszą operację. Rosenbaum powiedział Dwekowi, że jest już dziesięć lat w biznesie sprzedaży i zakupu ludzkich organów i może pomóc jego sekretarce. Ponieważ jest to nielegalne, trzeba wyłożyć pewną sumę pieniędzy za czas jaki poświęci na pośrednictwo.
Rabin Rosenbaum podjął się sprowadzenia nerki z Izraela za 160 tys. dolarów, z czego 50% miało być zapłacone z góry. Powiedział, że część tych pieniędzy zostanie przekazana lekarzom w Izraelu a część zostanie wypłacona dawcy. Kwota jest wysoka, ponieważ w tej transakcji uczestniczy wielu pośredników i należy zapłacić wiele łapówek.
Pytanie, skąd Rosenbaum i inni handlarze ludzkich organów biorą swój “towar”?
Jak ujawniła gazeta Washington Post, niestety bardzo lakonicznie, cały biznes odbywa się na czarnym rynku, gdzie działają izraelscy pośrednicy, mający powiązania z L. Greenberg Institute of Forensic Medicine, który jest wydziałem Ministerstwa Zdrowia Izraela.
Instytut ten, współpracujący z Uniwersytetem w Tel Avivie, prowadzi badania około 2,5 tysiąca ciał rocznie. Instytut przeprowadza głównie sekcje zwłok osób, które zginęły w sposób nagły, czyli bez wątpienia są to “palestyńscy terroryści.”
Fakt aktywnego zaangażowania rządu Izraela w cały proceder handlu ludzkimi organami został potwierdzony przez byłego oficera armii izraelskiej, którego aresztowano w Brazylii w 2004 roku pod zarzutem przeprowadzania takiej nielegalnej transakcji. Oskarżony zeznał w sądzie brazylijskim, że “rząd Izraela finansuje pośrednictwo w handlu organami ludzkimi w obcych państwach poprzez krajową służbę zdrowia.”
Jakkolwiek ultra-ortodoksyjni Żydzi oficjalnie mają zastrzeżenia religijne co do transplantacji organów, to talmudyczni rabini amerykańscy i ich współpracownicy w Izraelu nie mają “pieniężnych” oporów, aby zarabiać miliony dolarów na czarnym rynku nerek, serc oraz innych ludzkich organów.
I jeszcze postscriptum: nie wiemy, czy dawać wiarę pogłoskom o porywaniu dzieci, głównie z krajów Afryki Północnej, na organy do wszczepienia potrzebującym klientom.A na Ukrainie i w Polsce to nie porywają młodych ludzi “na narządy”? Gdzieś, chyba na portalu grypa666 czytałem, że jeden z Ukraińskich tzw. kontrowersyjnych polityków średniego szczebla szacuje tę liczbę na trzydzieści tysięcy uprowadzeń rocznie (oczywiście na Ukrainie). Ale wcale byśmy tych pogłosek nie odrzucali z góry jako bredni,antysemitów.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska