https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobczyce. Czy na terenie pod zaporą zamiast parku powstanie elektrownia fotowoltaiczna? Mieszkańcy protestują

Katarzyna Hołuj
Tereny pod koroną zapory przy ul. Braci Kowalskich w Dobczycach
Tereny pod koroną zapory przy ul. Braci Kowalskich w Dobczycach Fot. Katarzyna Hołuj
Mieszkańcy protestują przeciwko budowie u stóp korony zapory i zamku elektrowni fotowoltaicznej. Zainteresowany jej budową inwestor zwrócił się do gminy, a burmistrz wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach.

FLESZ - Lockdown w kolejnych województwach

To zaskoczenie dla mieszkańców, którzy cztery lata temu podczas konsultacji społecznych opowiedzieli się za przeznaczeniem tych terenów pod rekreację. Dlatego w poniedziałek (15 marca) przed Urzędem Gminy i Miasta zorganizowali protest. Zbierają też już podpisy pod petycją przeciwko lokalizowaniu farmy fotowoltaicznej pod zaporą.

Poprzednie władze poczyniły wstępne kroki do tego, aby na tym nieużytkowanym od lat terenie stworzyć park sensoryczny z ogrodem doświadczeń, ale nie udało im się pozyskać dofinansowania na jego realizację. Był to efekt przeprowadzonych w 2017 roku konsultacji społecznych, podczas których aż 70 proc. ich uczestników opowiedziało się tym, aby miejsce to pełniło funkcję rekreacyjną. 30 proc. uczestników konsultacji dopuszczało funkcje usługowe, ale powiązane z funkcją rekreacyjno-turystyczno-ekologiczną (np. kawiarnie, wypożyczalnie sprzętu sportowego).
Jeszcze wcześniej władze gminy mówiły o tym terenie jako potencjalnej drugiej strefie aktywności gospodarczej, z nieuciążliwym, ale jednak przemysłem. Mieszkańcy jednak wyraźnie opowiedzieli się za rekreacją.

Teraz okazuje się, że na tych działkach może powstać elektrownia fotowoltaiczna o mocy 12,2 MW. Powierzchnia budowy miałaby wynieść prawie 7 ha, a cały ogrodzony teren zająłby prawie 19 ha.

Chodzi o działki przecięte ul. Braci Kowalskich, na które rozciąga się widok nie tylko z korony zapory, ale również z zamku i budowanej właśnie kładki. Kładka ma połączyć wzgórze zamkowe z koroną zapory i jeszcze skuteczniej przyciągać turystów do miasta.

Właśnie dlatego nie sama inwestycja, ale jej lokalizacja budzi zastrzeżenia. Jak pisze radna Marta Zając w mediach społecznościowych, o ile kierunek działań tj. zielona energia nie budzi zastrzeżeń, to już miejsce potencjalnej inwestycji jak najbardziej.

To teren przy wjeździe do miasta, jego wizytówka

– argumentuje radna.
To ona pierwsza poruszyła ten temat na sesji Rady Miejskiej po tym, jak z dużym zaskoczeniem z obwieszczenia na tablicy w rynku dowiedziała się o wydaniu przez burmistrza, na wniosek PKN Orlen, decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla rzeczonej inwestycji na tym właśnie terenie.

Czy z powstającej kładki będziemy oglądać ustawione na ogromnej połaci panele fotowoltaiczne?

- pyta radna. Pytań w tej sprawie ma dużo więcej i zawarła je w interpelacji, którą kilka dni temu złożyła u burmistrza.

Zaskoczona brakiem informacji na temat planowanej inwestycji jest także radna Ewa Kołacz.

Burmistrz na komisji odpowiedział, że odbędzie się w tej sprawie komisja nadzwyczajna, a dwa dni później na sesji odparł, że w czasie toczenia się rozmów obowiązuje klauzula poufności i mamy czekać na informacje. Chciałabym jednak przypomnieć, że mówimy o majątku gminnym, co do którego przeznaczenia wypowiedzieli się mieszkańcy w konsultacjach społecznych

– mówi radna i dodaje, że składa wniosek o przeprowadzenie nowych konsultacji społecznych, które mają dać odpowiedź m.in. na pytania, co sądzą mieszkańcy o budowie takiej elektrowni w tym miejscu.

W poniedziałek (15 marca) protestujący skandując hasło z kampanii wyborczej burmistrza „Blisko ludzi” bezskutecznie domagali się, aby wyszedł do nich i odpowiedział na ich pytania. Burmistrz za pośrednictwem urzędnika poinformował, że jest gotów przyjąć w urzędzie pięcioro spośród uczestników protestu. Ci taką propozycję odrzucili i zapowiadają kolejny protest, tym razem w niedzielę na terenie pod zaporą.

W tym czasie, kiedy odbywał się protest na stronie gminy ukazało się oświadczenie, w którym można przeczytać m.in., że wydanie decyzji nie jest równoznaczne z przeznaczeniem terenu pod zaporą na wskazane we wniosku przedsięwzięcie, a ewentualne przeznaczenie terenu pod dzierżawę uzgodnione zostanie z Radą Miejską.

Obie te inwestycje, zarówno elektrownia jak i park, są zgodne z przeznaczeniem tych działek, bowiem zgodnie z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego można tam lokować zabudowę usługową, zabudowę przemysłową, instalacje fotowoltaiczne oraz parkingi i tereny zieleni urządzonej.

Wysłaliśmy do gminy Dobczyce pytania w tej sprawie i oczekujemy odpowiedzi na nie. zapytaliśmy m.in. o to, czy w ten kadencji gmina wnioskowała (a jeśli tak to gdzie) o dofinansowanie budowy parku sensorycznego na terenie pod zaporą, a także o to jakie korzyści miałyby płynąć dla gminy i jej mieszkańców z faktu wybudowania elektrowni fotowoltaicznej na terenie pod zaporą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

:/

"Niemiecki program, który zachęcił naród do przejścia na zieloną energię, podupada pod ciężarem rosnących kosztów i potrzebuje pilnej naprawy – ocenia jego współtwórca, Hans Josel Fell. To ocena jednego z głównych projektantów programu, Hansa Josefa Fella."

"Niemcy: Kapitulacja zielonej energii. Elektrownie na ratunek.

Trudne warunki pogodowe spowodowały, że niemiecka zielona energia skapitulowała. Farmy wiatrowe przestały działać, a panele słoneczne zostały zasypane śniegiem. Jest to o tyle paradoksalne, że nastąpiło zaledwie tydzień po spotkaniu światowych liderów z oligarchami z Doliny Krzemowej, aby określić cele tzw. „Wielkiego Resetu” i dopasowania ich do zagrożeń klimatycznych

Niemcy do tej pory były uważane za stolicę energii wiatrowej i słonecznej. Ale w tej chwili 30 tysięcy wiatraków przestało działać. Można powiedzieć, że szybko zostały podważone tezy o przyszłości skupionej na OZE."

Mogę "wpastować" więcej takich danych.

:/
15 marca, 21:17, :/:

Elektrownie fotowoltaiczne mogą mieć jakiś (ograniczony) sens na Saharze czy Gobi -- ale nie w Polsce. "Inwestor" chce wrzucić tam te panele tylko dlatego, że załapie się na jakieś "dofinansowanie", zapewne unijne; gdyby nie to, w ogóle nawet nie pomyślałby o takiej bzdurze.

To samo z wiatrakami.

16 marca, 11:21, Gość:

Naprawdę? Piszesz głupoty. Wiesz ile energii z wiatraków mają Niemcy?

U nich się da.

Taaaa, mają tyle, że właśnie u[wulgaryzm]miają nową elektrownię WĘGLOWĄ. Czy też może już uruchomili.

A tak nawiasem mówięc, to bardzo "lubię" jak ktoś sadzi takie farmazony w ogóle nie powołując się na jakiekolwiek dane liczbowe. Więc sam ci je podam, cytuję: "Koszty dofinansowania energii ze źródeł odnawialnych w Niemczech w 2013 r. mają przekroczyć 20 mld euro. To znacznie więcej niż prognozowano wcześniej."

Tak więc nie dość, że ta "zielona energia" bez ciągłego dofinansowywania po prostu nikomu by się nie opłacała, to jeszcze trzeba dopłacać do tego coraz więcej i więcej.

G
Gość
15 marca, 21:17, :/:

Elektrownie fotowoltaiczne mogą mieć jakiś (ograniczony) sens na Saharze czy Gobi -- ale nie w Polsce. "Inwestor" chce wrzucić tam te panele tylko dlatego, że załapie się na jakieś "dofinansowanie", zapewne unijne; gdyby nie to, w ogóle nawet nie pomyślałby o takiej bzdurze.

To samo z wiatrakami.

Naprawdę? Piszesz głupoty. Wiesz ile energii z wiatraków mają Niemcy?

U nich się da.

:/

Elektrownie fotowoltaiczne mogą mieć jakiś (ograniczony) sens na Saharze czy Gobi -- ale nie w Polsce. "Inwestor" chce wrzucić tam te panele tylko dlatego, że załapie się na jakieś "dofinansowanie", zapewne unijne; gdyby nie to, w ogóle nawet nie pomyślałby o takiej bzdurze.

To samo z wiatrakami.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska