Autor: Tomasz Mateusiak
- Nie będę owijał w bawełnę. Wstydzę się za zakopiański dworzec autobusowy - mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. - Ten budynek to ruina, która niestety, wita co roku pod Giewontem tysiące turystów, przyjeżdżających do miasta. Dlatego musimy coś z tym fantem zrobić.
Jak dodaje burmistrz, po tym jak upadł pomysł, by w Zakopanem zbudować całkowicie nowy dworzec autobusowy wraz ze spółką Małopolskie Dworce Autobusowe (miał stanąć na miejscu obecnych torów kolejowych, które wówczas ukryto by pod ziemią), miasto wraca do koncepcji odkupienia obecnego dworca autobusowego.
- Ten od lat jest w prywatnych rękach - mówi Dorula. - Jego obecni właściciele kiedyś planowali dworzec zburzyć i utworzyć w jego miejscu galerię handlową. Ja mam dla nich inną propozycję. Chcę się z nimi zamienić na nieruchomości. Oni mi dadzą dworzec [o pow. 41 arów - przyp. red.], a ja im dam większy teren po byłej bazie spółki Tesko na Kamieńcu [o pow. 47 arów - przyp. red.]. Ba, nawet zmienimy im zapisy w planie, by mogli zbudować tam galerię. To się miastu strategicznie opłaci, bo przejmie kontrolę nad dworcem, który rozburzy, i wybuduje obiekt na miarę XXI wieku.
Niestety, dziś burmistrz nie umie powiedzieć, czy cała operacja dojdzie do skutku. Miasto ma bowiem zgodę na taką transakcję od jednego (mniejszościowego) udziałowca obecnego dworca PKS. Druga spółka dotychczas nie ustosunkowała się do propozycji samorządu.
Dlaczego? Próbowaliśmy to wczoraj ustalić. Jednak przedstawiciele firmy BK Investments z Krakowa również dla nas byli nieosiągalni. Wysłaliśmy im prośbę o komentarz drogą e-mailową. Gdy tylko dostaniemy odpowiedź, wrócimy do tematu.