Zobacz także: Łapanów: kto uratuje zabytkowy kościół św. Bartłomieja? Nie udało się osuszyć budowli po powodzi
Policjanci przyjechali dwa razy. Pierwszy raz by załagodzić sytuację, a drugi - by pomóc umierającemu 28-latkowi. Piotr K. został ugodzony nożem przez swojego ojca. Zmarł cztery godziny później w szpitalu.
Ojciec i syn tego dnia kłócili się od samego rana. Chodziło głównie o pieniądze. Zdaniem sąsiadów, Piotr groził ojcu. - Pan Ryszard wpadł do nas blady, mocno poobijany. Zadzwonił na policję. Prosił o interwencję i pomoc - wspomina Barbara Borowiec, sąsiadka rodziny K.
Policjanci przyjechali. Gdy opuszczali mieszkanie sytuacja wydawała się opanowana. Były to jednak tylko pozory. Chwilę później doszło bowiem do zabójstwa. Zdaniem prokuratury Ryszard K. ugodził syna nożem, którym filetował kotlety. Chłopak wybiegł z bloku, chciał dostać się do swojego kolegi, ten jednak nie otwierał drzwi. Gdy wracał, upadł przed klatką schodową. Tu odnaleźli go sąsiedzi i natychmiast wezwali karetkę. Piotr zmarł w szpitalu. Zaraz po tym zdarzeniu ojciec umył nóż, którym ugodził syna i schował go pod schodami prowadzącymi do piwnicy.
Tego samego dnia prokuratura przedstawiła mu zarzut zabójstwa. Przyznał się, twierdził jednak, że wyciągając nóż na syna, bo chciał go tylko nastraszyć. - W toku prowadzonego śledztwa zmienił zdanie. Nie potrafił jednak sprecyzować, czy zamachnął się nożem na syna, czy też syn, podczas kłótni, nadział się na nóż - wyjaśnia prokurator Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
- Piotrek nie szanował ojca, wiele razy go bił. Wyciągał od niego pieniądze - mówi 86-letnia Bronisława K., matka Ryszarda, która nie wierzy w winę syna. Nie bez znaczenia był też alkohol. W chwili zdarzenia obaj byli pijani. Dodatkowo, badanie wykazało w organizmie Piotra obecność substancji psychotropowych oraz leków.
Najnowsze wyniki wyborów 2011: PO i PiS
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!