Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie życie psa Lucky'ego. Imię przyniosło mu szczęście

Anna Agaciak
Lucky jest dziś psią pięknością. Uśmiecha się do całego świata. Jeszcze dziewięć miesięcy temu niewielu ludzi wierzyło, że uda mu się przeżyć
Lucky jest dziś psią pięknością. Uśmiecha się do całego świata. Jeszcze dziewięć miesięcy temu niewielu ludzi wierzyło, że uda mu się przeżyć archiwum prywatne, ktoz
Rok temu zdjęcia zagłodzonego psa husky z podkrakowskiego Tenczynka zmroziły Polaków. Niewielu dawało mu nadzieję na przeżycie. A jednak. Lucky stanął na nogi dzięki małżeństwu z Rybnika - Anna Agaciak.

Każdego ranka Lucky wstaje ze swojego posłania i idzie do sypialni Joasi i Jurka. Uśmiecha się, macha ogonem, liże pana po twarzy. - Czas wstawać i dać mi jeść - zdaje się mówić piękny, puszysty jak wełniany dywan, syberian husky. Chociaż niczego mu nie brakuje, jadłby na okrągło. - To podstawa jego życia - śmieje się Joanna.

Kto nie zna jego historii, nie uwierzyłby, że jeszcze 9 miesięcy temu Lucky był bliski agonii. Agonii z głodu.

Pies z ładnego domu

Uratowali go inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dostali sygnał, że na eleganckim osiedlu domków jednorodzinnych w Tenczynku od kilku tygodni umiera rasowy pies. Pojechali i zamarli z przerażenia. Stworzenie, które zobaczyli, było bardzo odwodnione, nie miało sierści, a skórę na biodrach przebiły mu kości. Widział to każdy, kto przechodził ulicą Zieloną. Pies był uwiązany na łańcuchu przed pięknym domem.

Z relacji inspektorów KTOZ, którzy zabrali zdychające zwierzę, wynika, że właściciel nie czuł się winny. Tłumaczył, że miesiąc temu pies zjadł szczura, który mógł być zatruty i dlatego zaczął gwałtownie chudnąć i wyskubywać sobie sierść. Kiedy poszedł z nim do weterynarza, ten zalecił uśpienie. Właściciel twierdził, iż nie miał sumienia go uśpić i myślał, że pies sam się "wyliże".

Lekarz weterynarii, którego wskazał mężczyzna, zapewnił nas jednak, że nikt z Luckym do niego nie trafił. Rafał Feldman, inspektor KTOZ, dodaje, że właściciel psa tłumaczył, że jest bezrobotny i nie stać go na kupowanie jedzenia dla zwierzęcia. Przy budzie jednak nie było nawet wody. - Pies miał 16 kg niedowagi! - zauważa Feldman i dodaje, że w jego 26-letniej pracy w Towarzystwie był to jeden z najgorszych przypadków znęcania się nad zwierzęciem.

Medialna historia

Nie tylko inspektorzy przeżyli szok. Zdjęcia zagłodzonego psa wywołały powszechne oburzenie. Historię opisały wszystkie lokalne gazety, temat podchwyciły ogólnopolskie telewizje. Zdjęcia szkieletu Luckiego pojawiły się na billboardach ciągniętych za samochodami.

Inspektorzy umieścili psa w krakowskim schronisku, które rozpoczęło walkę o jego życie. Już w czasie pierwszego tygodnia rany zaczęły sie goić, a czworonóg zaczął przybierać na wadze. Uwierzono, że przeżyje i postanowiono szukać mu domu.

Idealne miejsce

Joanna na zdjęcie Luckiego natknęła się w internecie. Przekazywali je sobie użytkownicy forum miłośników koni. Nie mogli uwierzyć, że można było doprowadzić psa do takiego stanu. Zbierali pieniądze na jego leczenie i szukali mu nowego domu.

- Akurat zmarł mi ukochany pies, a drugi zaginął, szukałam go po schroniskach, bez skutku - opowiada Joanna. - Chciałam zapełnić pustkę po przyjaciołach. Wzięłam młodą sznauceropodobną suczkę z Rybnika i trafiłam na zdjęcia Luckiego. Nigdy tak chudego psa nie widziałam.

Kobieta ratowała wcześniej wychudzone konie. Nigdy jednak nie były w stanie takim jak Lucky. Razem z mężem uznała, że trzeba huskiemu dać lepszy los. - Nie wierzyłam, że on długo pożyje, ale chciałam, aby przez ostatnie dni było mu dobrze - opowiada. Inspektorzy KTOZ pojechali do Rybnika na kontrolę. Uznali, że dom Joanny i Jurka jest dla psa idealny.

Stare imię, nowe życie

Lucky wszystkich zaskoczył. Jego wola życia, choć ma już 9 lat, była przeogromna. Polubił domowników i zaadoptowaną wcześniej suczkę. - Nie zmieniłam mu imienia, teraz Lucky jest adekwatne - śmieje się Joasia. - I dopiero teraz on na nie reaguje. Wcześniej był dość obojętny.
Gdy Joanna go przywiozła, miał problemy ze skórą. Trzeba go było ogolić, wykąpać, leczyć. Piękniał w oczach. - Nie był chory, wystarczyło o niego zadbać i podkarmić - opowiada.

Lucky nie jest wylewny w okazywaniu o uczuć. - Nie spodziewałam się fajerwerków, to taka rasa - mówi Joanna. - Ale zaczął się uśmiechać. Podchodzi do życia filozoficznie. Mówimy nawet na niego Profesor. Najbardziej cieszy się na widok jedzenia. Najchętniej siedzi w kuchni i pilnuje misek.

Nieprawomocny wyrok
Poprzedni właściciel Luckiego usłyszał już w sądzie wyrok za znęcanie się nad psem - 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ma też zapłacić 300 zł grzywny i 1500 zł nawiązki na KTOZ. Wyrok jest nieprawomocny. Osądzony zażądał uzasadnienia. Prawdopodobnie będzie składał apelację.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska