https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dżihadyści zaatakowali Europę i rozpoczęli wojnę

biskup Tadeusz Pieronek
Każde narzucanie przekonań, z którejkolwiek strony, jest groźnym naruszeniem praw człowieka.

Barbarzyński akt terroru, jakiego tydzień temu dopuścili się zwolennicy tzw. państwa islamskiego w Paryżu, zabijając 129 osób, a ciężko raniąc 352, wzbudził powszechne potępienie samobójców dżihadystów i przywódców ich państw na całym świecie.

Scenariusz tego aktu, gdyby ówcześni decydenci prowadzący politykę zatrudnienia w Europie Zachodniej byli mądrzejsi, można było napisać już w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i zastanowić się, czy taka polityka nie doprowadzi do destabilizacji religijnej i cywilizacyjnej w Europie w niedalekiej przyszłości.

Ktoś zapomniał, że Europa była od wieków przedmiotem pożądania islamu, który dążył do jej opanowania przede wszystkim ze względów religijnych, choć oczywiście nie gardził jej bogactwami materialnymi. Chrześcijanie zasiedlający Europę byli i są do dziś uważani przez mahometan za niewiernych, a w doktrynie religijnej islamu od samego początku jego istnienia był kultywowany dżihad, czyli wojna religijna, jako sposób zniszczenia niewiernych i ustanowienia na całym świecie kalifatu, islamskiego państwa przestrzegającego rygorystycznie zasad szariatu, czyli religijnych reguł życia wiernych Mahometowi.

Począwszy od VII wieku Europa ze zmiennym szczęściem prowadziła wojny z wyznawcami islamu i odpierała tureckie najazdy. Miała w tym wielki udział Polska, biorąc udział w kilku nie zawsze szczęśliwych bitwach, zwłaszcza w XVII wieku, stawiając czoła zaborczym zamysłom imperium otomańskiej Turcji, szczegolnie w zmaganiach pod Chocimiem w 1621 i w 1673 roku. Ukoronowaniem tych walk było wielkie zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego w odsieczy pod Wiedniem i pod Parkanami w 1683 r. Cały XVII wiek był naznaczony odpieraniem inwazji tureckiej na Polskę, a tym samym na chrześcijańską Europę, dzięki czemu Polska potwierdziła słuszność tytułu, jaki jej nadano już w XV wieku nazywając ją „Antemurale christianitatis” - „przedmurze chrześcijaństwa”.

Turcy umieli uznać i uszanować rolę Polski w świecie, bo w czasach rozbiorów zawsze się upominali o obecność przedstawiciela Polski na arenie międzynarodowej. Dziś zresztą także z sympatią odnoszą się do Polaków, wspominając przyjazne kontakty z nimi i równie korzystną dla nich wymianę towarową z czasie ostatnich lat Polski Ludowej.

W tej chwili patrzymy na islam głównie widząc w nim zagrożenie dla naszej tożsamości i naszego bezpieczeństwa. Unia Europejska nie ma zamiaru bronić swej tożsamości religijnej, bo zwłaszcza na Zachodzie wypiera się swoich chrześcijańskich korzeni nie chcąc dostrzec, że kultura europejska, mimo wszelkich zmian, jakie się dokonały w świadomości Europejczyków, zawsze będzie postrzegana przez islam jako zagrożenie dla prawdziwej wiary, jaką dla muzułmanów jest przesłanie Mahometa.

Wszystkie wysiłki świata zachodniego, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, zmierzają do narzucenia państwom islamskim ich własnego, rzekomo najlepszego w świecie systemu demokratycznego. Czyżby decydenci polityczni nie zdawali sobie sprawy z tego, że oni, wyznawcy Mahometa, wzrośli w zupełnie innym świecie, w którym chcą żyć i umierać, bo to jest ich credo religijne? Że oni są gotowi oddać życie za to, w co wierzą i robią to jak japońscy kamikadze, poświęcając swoje życie w walce z niewiernymi, za których my, Europejczycy, uchodzimy w ich przekonaniach? Każde narzucanie przekonań, z którejkolwiek pochodziłoby strony, jest przestępstwem i groźnym naruszeniem podstawowych praw człowieka.

Musimy mieć świadomość, że kultura zachodnia stała się pierwszym i najważniejszym celem, do którego zniszczenia dąży współczesny, radykalny islam. Cóż nam pozostaje? Trzeba odeprzeć tę inwazję skutecznymi środkami. Francja, boleśnie zraniona barbarzyńskim aktem terroru z dnia 13 listopada 2015 r., odczytała go jako akt wojny. W ten sposób islamski dżihad rozpoczął bezpośrednią wojnę z Europą. Przecież nie chrześcijańską, ale tą, która chlubi się wartościami republikańskimi, niemającymi nic wspólnego z chrześcijaństwem. To nie wygląda na klasyczną wojnę religijną, ale na walkę religii z jej brakiem.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
WACEK
TY CZARNY WIEPRZU WYSCIE ZROBILI TO Z POLSKA 1000 LAT TEMU. CZAS WAS ZASZLACHTOWAC
JAK WIEPRZE
o
obłuda
Piękne słowa, gdyby je mówił prywatny człowiek. Jeśli je wypowiada biskup, to występuje jako kościół. A jeśli je wypowiada kościół, to znaczy że kłamie. A świadczy o tym działalność kościoła od wkroczenia na ziemie polskie 1000 lat temu. Nie dość, że pierwsza rzeczą jaką przeprowadzi( rękoma księcia i jego drużyny) było przymusowe nawracanie na wiarę chrześcijańską. Opornych torturowano bądź zabijano. Za nie przestrzeganie zwykłych, narzuconych postów karano ludzi wybijaniem zębów, ucinaniem rąk i innych okaleczeń. Jeszcze w 13 wieku na Mazowszu, za zjedzenie zwykłego jajka w okresie Wielkiego Postu, chłopów karano straszliwie. Drugą straszliwą rzeczą, którą przeprowadzono pod dyktatem kościoła, była zamiana wolnych ludzi zorganizowanych na sposób rodowy, do wspólnego uprawiania swojej ziemi, w chłopów pańszczyźnianych. Ziemie rodów przekazano biskupom, opatom, kościołom , klasztorom i członkom drużyn książęcych. Tym ostatnim, aby książę nie musiał utrzymywać ich na dworze. Utrzymanie odtąd dają im chłopi pańszczyźniani. Jeśli kościół, który doprowadził grubo ponad 95% narodu do niewolnictwa, po tysiącu lat zagarniania dóbr wszelakich dalej uchodzi za autorytet moralny, bajdurzący o prawach ludzkich, to znaczy, że Piłsudski miał rację. A mówił, że ten naród tylko niepojętej litości Bożej zawdzięcza to, że chodzi jeszcze na 2 nogach.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska