Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301.
Jedna z naszych Czytelniczek zadzwoniła do Gazety Krakowskiej, aby opowiedzieć o swojej zeszłotygodniowej podróży pociągiem TLK ze Szczecina do Krakowa. - Nagle w naszym przedziale zgasło światło. Po długiej jeździe w ciemności światło pojawiło się na chwilę, aby po kilku minutach znów zgasnąć - mówi pani Marta, pasażerka pociągu.
Według pani Marty, od godziny 19.30, do wyłączania światła w wagonach dochodziło kilkakrotnie. Najpierw światło miało zgasnąć na ok. 30 minut, potem nastąpiły kolejne awarie. W sumie światła nie było ponad godzinę. - Najpierw myślałam, że to niewielka usterka, jednak po kilkunastu minutach w egipskich ciemnościach zaczęłam się bać - opowiada pani Marta. Gdy doszło do kolejnego wyłączenia prądu, wstała i uciekła z przedziału. Na szczęście kilka wagonów dalej światło działało normalnie.
Według pani Marty, brak światła w przedziałach spowodował zagrożenie dla pasażerów. Z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do PKP Intercity, właściciela pociągów TLK. - Przykładamy dużą wagę do bezpieczeństwa podróżnych i przed każdym przejazdem sprawdzamy stan wagonów - mówi Małgorzata Sitkowska, rzecznik PKP Intercity. Podczas tego przejazdu doszło jednak do usterki, której nie udało się naprawić w trakcie kursu. Rzecznik przeprasza pasażerów za niedogodności i radzi:
- Jeżeli pasażer zauważy coś niepokojącego, powinien niezwłocznie zgłosić zdarzenie konduktorowi. W takiej sytuacji, jeżeli są wolne miejsca, konduktor może wskazać pasażerowi np. miejsce w innym wagonie czy przedziale - mówi Sitkowska.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!