https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Euroliga: Wisła Can-Pack pokonała Nadieżdę Orenburg

Wojciech Batko
To był prawdziwy horror przy ul. Reymonta. Na szczęście dla koszykarek Wisły zakończył się on szczęśliwie
To był prawdziwy horror przy ul. Reymonta. Na szczęście dla koszykarek Wisły zakończył się on szczęśliwie Jan Hubrich
Koszykarki Wisły Can-Pack zrobiły pierwszy kroczek na drodze do ćwierćfinału Euroligi, pokonując po dogrywce Nadieżdę Orenburg. Do postawienia kropki nad "i" w tej rywalizacji jest jeszcze daleko, ale teraz wiele może znaczyć nastawienie wolicjonalne. A w tym elemencie "Biała Gwiazda" niewątpliwie osiągnęła przewagę.

Na pół godziny przed pierwszą akcją meczu swój doping rozpoczęli wiślaccy fani. W przeszłości naprawdę wielce pomocni w przechylaniu szali zwycięstwa. I wczoraj sytuacja się powtórzyła. Co m.in. podkreśliła Andja Jelavić: - Kibice poderwali nas, kiedy sytuacja stawała się bardzo trudna, a gra przestawała się nam kleić.

Zobacz także: Melikson dojechał na zgrupowanie Wisły

W sezonie 2008/2009, w euroligowej fazie grupowej, wiślaczki dwukrotnie (80:79 po dogrywce w Orenburgu i 91:70 u siebie) "pobiły" Nadieżdę, ale pod Wawelem zdawano sobie sprawę, że nie ma sensu porównywać tamtej rosyjskiej drużyny do obecnej. Ponadto respekt mogły wzbudzać ostatnie wyniki orenburskiej ekipy w Pucharze Rosji - m.in. wygrana w Moskwie ze Spartakiem i minimalna przegrana z Jekaterynburgiem na jego parkiecie.

Jednakże w pierwszej kwarcie Nadieżda nie miała wiele do powiedzenia. Dlaczego? Wytłumaczenie jest bardzo proste - tak dobrze grającej Wisły jeszcze w tym sezonie nie widzieliśmy! Agresywnej w obronie, efektownej i skutecznej w ofensywie. 4:0 (2 min), 11:4 (4 min), 23:13 (9 min) i 27:13 na koniec pierwszej odsłony - to była koszykówka najwyższej próby.

Świetnie rozpoczęła się też druga kwarta - od "trójki" Powell i przewaga wzrosła do 17 "oczek" (30:13). Dalej było jednak już gorzej. Głównie z dwóch powodów - strat ofensywnych oraz nieskuteczności przy rzutach "dwójkowych". Ponadto już w 13 min krakowianki miały na koncie 4 faule i każdy następny skutkował rzutami wolnymi dla rywalek, co skrzętnie wykorzystały.

W ostatniej minucie pierwszej połowy wynik zmniejszył się do 38:33 dla wiślaczek, ale na 5 sekund przed syreną Powell przymierzyła z dystansu i 41:33 wolno było przyjąć jako wynikowy i psychiczny oddech. Co ciekawe, z 14 "oczek" zdobytych przez gospodynie w drugiej kwarcie, aż 12 padło po "trójkach".

W odsłonie trzeciej zespoły dosyć długo się "wstrzeliwały", ale w 23 min - dzięki Jelavić na tablicy wyświetlił się wynik 45:33. Potem jednak o punkty było o tyle trudniej, że m.in. aż trzy "czapy" zafundowała krakowiankom Amerykanka Charles. Kilka razy zawrzało też na trybunach, po sędziowskich werdyktach. Cóż, przynajmniej w jednym przypadku (orzeczenie faulu na Kobryn) arbitrzy się pomylili...

Zobacz także: Melikson dojechał na zgrupowanie Wisły

Ostatnią kwartę rozpoczęto przy rezultacie 57:50. Było to dużo (ważna jest przecież każda przewaga) i zarazem niewiele, gdyż w koszykówce czasami w okamgnieniu można stracić nawet imponującą "nadwyżkę"... Kiedy w 34 min krakowianki prowadziły 66:54 (Powell z dystansu) wydawało się, że nic złego już im się nie przydarzy. Niestety, kolejne punkty gospodynie zdobyły dopiero w... dogrywce (Kobryn z wolnych w 41 min na 68:66.). Wcześniej zaprzepaszczając dorobek i sprawiając wrażenie słaniających się ze zmęczenia.

W dodatkowym czasie siły jednak wróciły, wiślaczki pokazały też, że są wyjątkowo odporne psychicznie. Dogrywkę rozegrały przecież, podobnie jak pierwszą kwartę, prawie perfekcyjnie! A wynikowo wyglądało to tak: 43 min - 70:66 (dwa trafienia Kobryn), potem 70:68 i 71:68 (wolny Phillips), 44 min - 74:68 po akcji Leuczanki 2+1, 45 min (16 sek. do końca) - 74:70 i wreszcie (7 sekund do syreny) - 75:70 po wolnym Powell.

Wisła Can-Pack - Nadieżda Orenburg 75:70 po dogrywce (27:13, 14:20, 16:17, 9:16, 9:4)
Stan play off (do 2 zwycięstw): 1:0.
Sędziowali: Juris Kokainis (Łotwa), Aare Halliko (Estonia) i Wiktor Bożenar (Ukraina)..
Widzów: 2000.
Wisła: Phillips 18 (1x3), Powell 16 (3x3), Kobryn 16, Leuczanka 10 (1x3), Jelavić 4 - Baśko 7 (1x3), Leciejewska 4, grała też Pawlak. Trener: Jose Ignacio Hernandez.
Nadieżda: 6Charles 24, Sapowa 16 (2x3), Wieremiejenka 10, Owczarenko 6, Berseniejewa 4 - Christon 10 (2x3), grały też Hammon, Baranowa, Zakałużnaja i Burik. Trener: Władimir Kołoskow.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska