MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Europejski rachunek sumienia

Jerzy Surdykowski
Advocatus diaboli: Na szczęście są polscy i niemieccy kibice, którzy razem wznosili kufle pod austriackim niebem.

Europa nie przegrała niespodziewanie w Irlandii. Europa przegrywała od dawna w szeregu drobniejszych incydentów; dopiero porażka w referendum pozwala dostrzec jak bardzo rzeczywistość odbiega od optymistycznych rojeń, jakie przydarzają się nawet rozsądnym skądinąd osobom. Tak jak pożal się Boże występy naszych piłkarzy na "Euro" zmuszają nas do powrotu ku realiom miernych umiejętności zawodników i wybujałego kabotyństwa Wielkiego Trenera.

Przede wszystkim pycha, ten najpospolitszy z ludzkich grzechów. Pycha polityków
i nominowanych przez nich urzędasów, którzy uważają, że nie warto tracić czasu na wytłumaczenie zwykłym ludziom, o co w tej Unii naprawdę chodzi i do czego potrzebny jest traktat? Tak w Irlandii, jak w Polsce, we Francji, w Niemczech, w całej Europie. Oni już zapomnieli, że mają służyć, wydaje im się, że mają tylko rządzić; nam wolno w najlepszym razie kibicować. Jedynym sposobem zaprotestowania przeciw dyktaturze pychy jest więc wyborcza kartka; tak w Irlandii, jak u nas, wszędzie. Nie głosujemy więc "za", bo cóż
- my szaraki - wiemy o opcjach i programach? Głosujemy przeciw! Wszędzie.

Córką pychy jest biurokracja. Wystarczy pojechać do Zakopanego, aby zobaczyć, że tam gdzie dotąd były oscypki są teraz jakieś "scypki", "uscypki", albo coś jeszcze bardziej podejrzanego. Po prostu włączyła się Unia i wszystko popsuła. Dotąd nikomu nie przeszkadzało, że ser robi gazda w szałasie w warunkach mało higienicznych i bez żadnego laboratorium, ale teraz przeszkadza. Nawet wzór identyfikatora dla samochodów inwalidzkich określa Unia, żeby był ważny w całej Europie. Niby całkiem rozsądnie, ale nadwiślańskie cwaniaki robią użytek z kolorowego ksero i parkują na krzywy ryj. Wzoru zmienić nie można, by uniemożliwić fałszerstwo przez umieszczenie tam hologramu lub zdjęcia, bo wzór jest brukselski. I już!

Bardzo przykrą, choć przez nikogo niezauważoną, porażkę poniosła Europa przy okazji meczu Polska - Niemcy przed tygodniem w Klagenfurcie. Że durnie z obu stron odwoływali się do Grunwaldu albo września 1939, to zrozumiałe; dureń zawsze chwyta za najprostszą sztancę, czasem wali nią innego durnia po głowie. Ale politycy powinni umieć wznieść się ponad powszednią durnotę, powinni umieć tworzyć przykłady, które ludzie będą potem naśladować i opowiadać historie, które będą powtarzać. Przez to naśladownictwo, przez
to powtarzanie może staną się choć trochę lepsi. Gdyby po naładowanym złymi emocjami meczu okazało się, że w loży dla VIP-ów siedzą razem jacyś ministrowie obu rządów
i potem przed kamerami podadzą sobie ręce i powiedzą coś ciepłego do siebie nawzajem, powstałaby dobra opowieść i budujący przykład. Albo przynajmniej ambasadorowie, którzy
i tak urzędują w Austrii, biorą forsę, ale nie umieją wymyślić prostej historyjki, która by oddziałała na świadomość milionów. Bo misja dyplomaty nie polega tylko na udziale
w przyjęciach i prowadzeniu rokowań według przysłanych ze stolicy wytycznych,
ale na mierzeniu w świadomość setek tysięcy ludzi, kiedy jest po temu okazja. Wiem coś
o tym, także z praktyki.

Prezydent Kaczyński z obrażonym na niego byłym prezydentem Wałęsą na stadionie
w Wiedniu stracił wielką okazję. To nie Austriakami usiłował on nas straszyć w telewizji,
to nie austriackie reklamówki pokazywały nas jako złodziei. Tak, tak, wielka okazja została stracona. Na szczęście są polscy i niemieccy kibice, którzy razem wznosili kufle pod austriackim niebem. Nawet jeśli mieli łby stumanione piwskiem, robili coś dobrego.
Są Europejczykami. W końcu Niemcy wygrali dzięki polskiemu napastnikowi, a Kubica prowadzi w wyścigu samochodowych mistrzów dzięki niemieckiemu bolidowi.

Na razie jednak Europa przypomina polskie media postawione wobec niedawnego dramatu 14-latki, która nagle pojęła, że może zostać matką i zupełnie nie umie sobie z tym poradzić. Uczestnicy sporu z faryzejskimi minami i z gębami pełnymi frazesów o wspólnych wartościach przekrzykują się jeden przez drugiego, ale każdy chce ugrać coś dla siebie
i efektownie dokopać przeciwnikowi. Dusza skrzywdzonej dziewczyny nie ma już dla nich żadnego znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska