Leo wykupił od Austriaków Wawel, a pan od dewelopera Zakrzówek. Poszedł w rozbudowę linii tramwajowych, podobnie jak Pan odkładając budowę metra na nieokreśloną przyszłość. Otworzył trzeci most na Wiśle (most Powstańców Śląskich), a za Pana kadencji zbudowano ten na S7, no i budują ten kolejowy na Wiśle. Zaznaczmy, że to jednak nie za miejską kasę, jak prezydent Gołaś most Kotlarski. Ale brakuje mu jednego wyjazdu od strony Kazimierza, a Pan to w sumie popularną kładkę Bernatka postawił.
Jednakże Leo stworzył Wielki Kraków, przyłączając 14 dzielnic - tego Pan raczej nie przeskoczy, bo planów aneksji Wieliczki, Skawiny czy Zielonek nie ma. Oczywiście planuje pan Nową Hutę Przyszłości czy Manhattan na Rybitwach, ale to ciągle betonowanie tego, co już mamy, bez zdobyczy terytorialnych. Choć to zgodne z przyjętą strategią dogęszczania miasta, za którą jednak nie nadąża budowa dróg i wspomnianych już linii tramwajowych.
20 lat to już można pomnik stawiać. A może już stoi? Czy to wypełniona koncertami Tauron Arena Kraków, czy nieszczęsny stadion Wisły Kraków, a może dokończony Szkieletor? Oby nie ławka na placu Biskupim za 230 tys. zł czy od lat nieruchome „ruchome” schody przy dworcu autobusowym. Dwie rzeczy, o których aktualnie trąbią ogólnopolskie telewizje. Nie bądźmy jednak małostkowi.
Na jednej z konferencji prasowych powiedział mi Pan kiedyś, że „prezydent nie musi wszystkiego wiedzieć, prezydent ma od tego ludzi, prezydent ma podejmować decyzje i brać za to odpowiedzialność”. Właśnie, choć podpisany jest pan pod wszystkimi dokumentami w firmie zwanej Kraków, to niektóre podkładają Panu ludzie o wątpliwych kompetencjach, czy intencjach. I stąd są afery, wpadki, absurdy. Od lat. Sam by Pan się w nie nie wpakował, ale cóż... czynnik ludzki. Ludzie są jednak potrzebni, podobnie jak stanowiska dla nich, by przez 20 lat lawirować między partiami politycznymi i wygrywać wybory. To nie zarzut, to dziś pochwała sprytu.
