https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Gęsi tundrowe

Grzegorz Tabasz
Podglądanie gęsi na przelotach nie jest łatwe, o czym przekonałem się osobiście. Wpierw przez otwarte okno samochodu usłyszałem gęganie.

Na zakręcie drogi zobaczyłem rozległe wyrobisko jakich wiele w pradolinie Wisły z setkami dużych ptaków. Głównie gęsi z nielicznymi kaczkami krzyżówkami, mewami i smoliście czarnymi kormoranami. Widok jakiego nie mogłem przegapić, tym bardziej że od brzegu dzieliło mnie kilkadziesiąt kroków.

Ot, wygodny spacerek po równej jak stół łące. Nie zdążyłem zatrzasnąć drzwi samochodu, gdy ptaki zerwały się do lotu z ogłuszających gęganiem. Przed wiekami gęsi swoim gęganiem ocaliły Rzym alarmując obrońców przed włażącymi na mury Gallami. Teraz wierzę, że było to możliwe. Gęsi zatoczyły w powietrzu krąg, uformowały klucze i poleciały do pobliskiego wyrobiska. Ile ich było? Grubo ponad tysiąc ptaków. Gęsi wracające z zimowiska na Daleką Północ. Co do gatunku, to rozpoznanie ptaków z dużej odległości na wodzie, w locie czy po chóralnym gęganiu nawet dla wyśmienitego ornitologa jest bardzo trudne. Prawdopodobnie były to gęsi tundrowe.

Pod koniec zimy u nas na południu, przelatują tysięczne stada. Noc przesypiają bezpiecznie na wodzie, a wyrobiska doskonale się do tego nadają. Podróż zakończą daleko w tundrze, gdzie zbudują gniazdo. Ostatnia okazja na oglądanie lecących gęsi. Uprzedzam, że mają znakomity wzroki nie lubią ciekawskich…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska