To, że zimą są tłumy w Białce i Bukowinie Tatrzańskiej, a nie ma ich w Zakopanem - wiadomo już od co najmniej trzech lat. Jednak ta zima jest pewnym przełomem. Po raz pierwszy, odkąd doktor Tytus Chałubiński odkrył walory Zakopanego i uczynił z tej wsi kurort znany w najbardziej elitarnych kręgach Polski - miasto pod Giewontem zostało zdetronizowane. Gdy zawsze dyktowało ceny za kwatery w całym regionie, w tym sezonie to się skończyło. Wielu zakopiańskich kwaterodawców musi znacznie obniżać ceny, nawet jeżeli mają bardzo dobre warunki, by turysta u nich zechciał łaskawie wynająć.
Zobacz także: Zakopane: brak rachmistrzów. Nikt nie chce 5 tysięcy!
- Nie mam pojęcia, co się u nas podziało, ale widzę po sobie, że turyści chyba nie chcą już przy wynajmować w naszym mieście - tłumaczy Anna Chyc, kwaterodawca z Zakopanego. - Mamy naprawdę piękny, super wyposażony, dwupoziomowy apartament. Zawsze miałam gości przez całą zimę, a w tym sezonie na palcach jednej ręki mogę wymienić dni, gdy komuś wynajęłam.
Jak mówi pani Anna, dopiero pierwszych feryjnych gości będzie miała po 15 lutego.
- Jedna rodzina chciała u mnie wynająć, ale stwierdziła, że 45 złotych to za dużo - opowiada pani Anna. - Zaproponowałam, że czwarta osoba będzie gratis, ale uznali, że to za dużo.
Tymczasem kwatery w Białce na allegro są po 60 zł i bardzo szybko znikają.
- Dlaczego wybrałam Białkę? Z jednego prostego powodu, bo mam trzy kroki do wyciągu krzesełkowego - podkreśla Ewa Białecka, turystka z Gliwic.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**