Fernando Santos zostaje w reprezentacji Polski
Prawie cały dzień musieliśmy czekać na to aż Fernando Santos osobiście odniesie się do rewelacji saudyjskich dziennikarzy łączących go z byłym klubem Grzegorza Krychowiaka.
Do tego czasu zdezorientowani byli nie tylko sami kibice Biało-Czerwonych, ale i przedstawiciele PZPN. Rzecznik prasowy Jakub Kwiatkowski przyznał przed południem publicznie, że próby dodzwonienia się do Portugalczyka spełzły na niczym.
- Nie wiem, o co chodziło z tym, że nie można się było dodzwonić do selekcjonera. Kuba napisał to w ferworze walki. Ja zadzwoniłem, trener odebrał, porozmawialiśmy. Trener powiedział: słuchaj, ja jestem poważnym człowiekiem. To ucina temat - wyznał dla Kanału Sportowego sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski.
Cezary Kulesza: Nieprawdą są doniesienia medialne
Przebywający na urlopie selekcjoner dopiero wieczorem postanowił udzielić komentarza. Zanim to zrobił, w Polsce ruszyła giełda nazwisk. Jako następcę większość zdążyła wskazać już Marka Papszuna, bohatera mistrzostwa dla Rakowa Częstochowa, który od czerwca pozostaje bezrobotnym.
Póki co Papszun jednak nie ma co liczyć na angaż w reprezentacji. Santos woli bowiem zostać w reprezentacji niż przyjąć ofertę z Arabii Saudyjskiej - Nieprawdą są doniesienia medialne o tym, że Fernando Santos zamierza zrezygnować z prowadzenia naszej kadry - stwierdził wieczorem Cezary Kulesza.
Mam krótką wiadomość od trenera Santosa dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski - dodał na Twitterze prezes PZPN, po czym ujawnił jej treść: - Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Liczę na Wasze wsparcie w walce o Mistrzostwa Europy! - zapewnił prezesa Santos.
REPREZENTACJA w GOL24
Ruch Chorzów miał wielkie wsparcie w Lubinie. Kibice Niebies...
