Obecnie w Zakopanem działa 44 fiakrów. Są zrzeszeni w zakopiańskim oddziale Związku Podhalan. Mają prawo stać na specjalnie oznaczonych postojach – w tym na Krupówkach, przy Placu Niepodległości czy przy drodze do Kuźnic. Postoje te są specjalnie oznakowane. Samochody nie mają prawa się tam pojawić.
Meleksy na Placu Niepodległości
W ostatnim czasie jednak do rady miasta Zakopane wpłynęło pismo od mieszkańca os. Króle, który zaproponował, by urząd miasta wydzierżawił mu jeden z postojów fiakierskich – przy Placu Niepodległości. Mężczyzna chce wydzierżawić ten postój dla dwóch meleksów, którymi zamierza wozić turystów po Zakopanem.
– To ekologiczne pojazdy, w każdym z nich zmieści się po 14 osób. W czasie jazdy chcę im odtwarzać z głośników informacje o historii i tradycji Zakopanego – mówił na posiedzeniu komisji ekonomiki rady miasta pomysłodawca. Dodał, że chce wydzierżawić postój przy Placu Niepodległości, bo już dawno żaden z fiakrów tam nie parkował.
Zaznaczył, że nie chce stworzyć konkurencji dla fiakrów, ale wprowadzić zupełnie inną usługę. I zapowiedział, że jeśli rada miasta nie wyrazi zgody na wydzierżawienie mu tego parkingu, meleksy i tak będą kursowały po mieście, tyle że z postoju na prywatnym terenie.
Radni z komisji ekonomiki ostatecznie negatywnie zaopiniowali wniosek mieszkańca Zakopanego ws. meleksów.
Fiakrzy boją się, że stracą pracę
Wniosek ws. małego postoju przy Placu Niepodległości wywołał jednak dyskusję na temat dorożkarzy w Zakopanem. Choć są młodzi górale, którzy odnajdują się w tym fachu, liczba dorożkarzy spada. Obecnie jest ich 44, a 10 lat temu było 65 fiakrów.
- W Zakopanem ze zwierząt to pozostały już jedynie konie. Krowy zostały już niemal wyeliminowane, owiec też już prawie nie ma. Konie dają częściową możliwość utrzymania się fiakrom z Zakopanego. Nie jest to jedyne źródło dochodu. Ale to jest przede wszystkim kwestia dbania o wartości kulturowe w naszym mieście – argumentuje Andrzej Skupień, hodowca koni z Zakopanego. – Konie naszych fiakrów są zadbane, są one atrakcją naszego miasta. Fiakier ubrany po góralsku jest wizytówką Zakopanego – dodaje.
Fiakrzy na co dzień wożący turystów boją się, że gdy wejdą meleksy – oni stracą pracę, a konie stopniowo znikną z krajobrazu Zakopanego.
- To samo robią z góralami z Morskiego Oka, gdzie samochody elektryczne mają zastąpić konie. To samo stanie się z nami. Nie możemy się na to zgodzić – grzmieli inni fiakrzy.
- Jak tak dalej pójdzie, to Zakopane będzie za chwilę biznesu, a nie górali. Teraz meleksy i fiakrzy, a za chwilę będzie próba eliminacji góralszczyzny. Nie możemy na to pozwolić – dodał Józef Walkosz-Strzelec, zakopiański fiakier.
Andrzej Skupień dodaje, że trzeba zachować kulturę góralską niezmienioną. – Goście przyjeżdżali do Zakopanego zobaczyć tą kulturę, by być przyjętymi przez gazdów. A nie przez deweloperów jak jest dzisiaj, z czego są same afery i paragony grozy. Teraz mówi się, że w Zakopanem wszystko jest najdroższe. Ale to nie są ceny w gazdówce u górala. Najdrożej jest w karczmie ceperskiej, w pensjonatach ceperskich, u deweloperów – mówił Skupień.
Władze Zakopanego: stoimy po stronie fiakrów
Wiceburmistrz Zakopanego Bartłomiej Bryjak zapowiedział, że miasto będzie broniło fiakrów i tradycji dorożkarzy w Zakopanem.
– Jesteśmy z was dumni, utrzymujecie porządek, jesteście atrakcją. Nie mamy do was żadnych zastrzeżeń. My nie dopuścimy do tego, by fiakrzy utracili swoją pozycję. Chcemy wam pomóc. W czerwcu kończy się 10-letnia umowa na postoje dla dorożkarzy. I na pewno zostanie ona przedłużona. Oczywiście można zrobić pewne zmiany, tam gdzie postoją są potrzebne, to je utrzymać, tam gdzie nie są potrzebne ,to można je zlikwidować. A jak zajdzie potrzeba, to możemy wyznaczyć nowe postoje – dodał.
