Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filmowa uczta w Berlinie

Maria Malatyńska
Aktorka, modelka i malarka, córka Ingrid Bergman i Roberto Rosselliniego jest przewodniczącą jury festiwalu filmowego, który rozpoczął się właśnie w Berlinie.

Oczekuje się w tym roku nowego początku i nowego "wyglądu" festiwalu, który otwiera sezon filmowych festiwali na świecie. Dlaczego jednak ma być to jakikolwiek początek? Czy dlatego, że, jak zapowiedział dyrektor Berlinale, Dieter Kosslick na konferencji, większą uwagę niż dotychczas zwrócił festiwal na nowinki technologiczne i pod tym właśnie kątem układał filmy? Ale może powód jest jeszcze inny. Otóż Berlinale już samo efektownie, a nawet brawurowo podsumowało swoje pierwsze 60 lat, gdy wyprodukowało fascynujący film, który oglądaliśmy kilka tygodni temu również i w Krakowie, w ramach przeglądu filmów niemieckich.

Ten film, to "Ślad Niedźwiedzi", a nawiązanie do nazwy słynnych berlińskich nagród, przyznawanych w mieście, które niedźwiedzia ma nawet w herbie - było najlepszym określeniem miejsca tej wieloletniej filmowej "akcji". Ten długi i fascynujący dokument stał się rzetelnym i sprawiedliwym przeglądem najważniejszych laureatów, wspomnieniem gwiazd i ukłonem pod adresem wspaniałych krytyków, artystów i urzędników, którzy kiedyś festiwal tworzyli, a potem byli mu przez lata wierni. I to w bardzo zmiennej sytuacji politycznej, najpierw Zachodniego Berlina, gdzie festiwal powstał, a potem i teraz w obrazie miasta, które się stało ponownie stolicą zjednoczonego państw
Aby "nowy początek" był nie tylko nowy, ale i piękny, dyrektor Kosslick postawił na czele jury wspaniałą Isabellę Rossellini.

Aksamitna rewolucja w legendarnej piwnicy

Aktorka, reżyserka, producentka, gwiazda na berlińskim festiwalu bywała nie tylko z filmami, w których grała. Tu także zadebiutowała jako reżyserka, przedstawiając swoją fascynującą "oświatówkę" o życiu seksualnym owadów, "Green porno". Tu także prowadziła w 2007 roku filmowo-teatralną imprezę, dla uczczenia 100-lecia urodzin i 30-lecia śmierci ojca, Roberta Rosselliniego, znakomitego twórcy włoskiego neorealizmu, który filmem "Rzym, miasto otwarte"(1945) stworzył formułę nowoczesnego kina w Europie. Isabella Rossellini śledzi zresztą sumiennie filmowe losy swoich rodziców. Niedawno patronowała ponownemu wejściu na ekrany odnowionej kopii melodramatu wszech czasów, czyli "Casablanki", gdzie jej matka, czyli Ingrid Bergman, przeżywała filmową miłość do Humphreya Bogarta.

Szefem berlińskiego jury jest jednak amerykańska gwiazda po raz pierwszy. A w tym roku prace jury rozpoczną się od niespodziewanie politycznego akcentu. Otóż do jury zaproszony został irański reżyser, Jafar Panahi - bardzo zasłużony i bardzo doceniany na świecie. Począwszy od swojego dokumentalnego debiutu, "Biały balon", za który otrzymał "Złotą Kamerę" na festiwalu w Cannes, ma na swym koncie nagrody w Locarno, w Wenecji, a także w Berlinie, gdzie w 2006 roku jego "Offside" otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia. Niestety, organizatorzy "spóźnili się" z zaproszeniem: Jafar Panahi, który każdym swoim filmem krytykuje społeczną sytuację w swoim kraju, został właśnie w Iranie kilka tygodni temu skazany na 6 lat więzienia i 20 lat zakazu twórczości. Filmowcy z całego świata składają protesty, a organizatorzy Berlinale pozostawiają dla niego symboliczne "puste krzesło" w jury i organizują w czasie festiwalu specjalna imprezę, przypominającą jego twórczość.

Inni członkowie tegorocznego jury, to: australijska producentka, Jan Chapman, której pierwszym międzynarodowym sukcesem było wyprodukowanie słynnego "Fortepianu" Jane Campion. Od tamtego czasu obie panie zawsze pracują razem; niemiecka gwiazda Nina Hoss, najbardziej wszechstronna aktorka, którą Niemcy się szczycą, bo bywa równocześnie liryczna, romantyczna i charakterystyczna; supergwiazdor kina bollywoodzkiego, Aamir Khan, mający sporo sukcesów także jako producent, bo jego filmowa satyra, prezentowana w zeszłym roku w Berlinie, "Peepli Live" ma w tym roku nominację do Oscara, jako "hinduski wkład w światowe kino"; kanadyjski reżyser Guy Maddin, autor wielu utworów, w tym najdziwniejszego filmu świata pt. "Moje Winnipeg"; brytyjska kostiumolożka, Sandy Powell, najchętniej i najefektowniej pracująca przy filmach historycznych ("Zakochany Szekspir", "Awiator", "Młoda Wiktoria").

W samym bloku konkursowym zaprezentowanych zostanie 16 filmów, wśród których mamy swój maleńki "polski akcent": w meksykańsko-francusko-polsko-niemieckim filmie "El Premio" operatorem był Wojciech Staroń. Berlinale jest bogatym filmowo festiwalem. Oprócz konkursu głównego ma mnóstwo sekcji innych: Panorama, Forum, filmy krótkie, średnie, filmy dokumentalne, filmy animowane, konkursy w różnych przedziałach wiekowych itd. Zachwycam się tą różnorodnością za każdym razem, gdy tam jestem, ale teraz przypominam o tym wszystkim dlatego, że w tym roku mamy jeszcze inne polskie udziały konkursowe właśnie w takich "innych" konkursach.

I tak w ramach Panoramy Specjalnej widzowie ze świata zobaczą pełnometrażowy debiut Jana Komasy "Pokój samobójców", bardzo współczesny, "internetowo"-obyczajowy dramat z Jakubem Gierszalem, studentem krakowskiej Szkoły Teatralnej w roli głównej. Film podobno zachwycający misternym połączeniem fabuły aktorskiej i animacji. W ramach "Generation KPlus" zaprezentuje się film Doroty Kędzierzawskiej "Jutro będzie lepiej", o trzech małych chłopcach, którzy w ramach poszukiwania wolności przedostają się przez zieloną granicę z Rosji do Polski. W sekcji Forum pokazany zostanie film Przemysława Wojcieszka "Made in Poland" o buncie młodego człowieka z blokowiska.

Ale, jak słychać, najbardziej czeka się w Berlinie na inny polski film, który zostanie zaprezentowany w Konkursie Filmów Krótkich. Na otoczoną już pewną legendą baśń Kamila Polaka "Świteź" - fascynująco piękną malarsko adaptację (w 3D) ballady Mickiewicza pod tym samym tytułem.
Konkurs Filmów Krótkich ma swoje osobne, międzynarodowe jury, które tworzą w tym roku amerykańska fotografka i dwóch reżyserów, izraelski i tunezyjski, a nagrody, które mogą przyznać, są bardzo cenne, zwłaszcza dla młodego twórcy. Bo oprócz Złotego i Srebrnych Niedźwiedzi, jest to nagroda Europejskiej Akademii Filmowej i stypendium DAAD. Będziemy trzymać kciuki. Może się uda. Tym bardziej że wybierając ten film, organizatorzy zachwycili się jego pięknem i uniwersalizmem. Polskie kompleksy festiwalowe powinny więc ulec w tym roku wyraźnemu złagodzeniu. Co więcej się wydarzyło i jak przebiegły festiwalowe dni - napiszę Państwu w następnym tekście, już oceniającym całe Berlinale.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska