Zobacz także: Górnik - Wisła. Wielki powrót zabrzan [ZDJĘCIA]
- Na pewno mecz mógł się podobać - mówi Franciszek Smuda. - Padło pięć bramek. Kiedyś potrafiłem ze swoimi zespołami wyciągać z 0:2 na 3:2. Teraz karta się odwróciła i w takich okolicznościach przegraliśmy. Przy stanie 2:0 zawodnicy chyba myśleli, że to już jest koniec meczu i to był błąd, bo gra się do końca. Przede wszystkim, jak jest 2:0, to walczy się jeszcze mocniej niż przy 0:0. Szkoda nam tego meczu, bo jedni i drudzy włożyli w to spotkanie dużo sił. Na pewno jednak moi piłkarze nie stracili wszystkich sił w drugiej połowie. Nikt nie sygnalizował, że nie może już biegać. Cóż, musimy szukać punktów w następnym meczu u siebie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+