Franio znów jest w Meksyku w szpitalu w Monterrey. Przeszedł tam ósmy zabieg chemioterapii, tzw. celowanej. Guz jest zdecydowanie mniejszy i rokowania są coraz lepsze.
Rok walki o życie
Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku Franio grał z kolegami w piłkę, to jego największa jego pasja. Chce być jak Gareth Bale, Cristiano Ronaldo i Robert Lewandowski razem wzięci. Beztroskie życie i treningi przerwała choroba. Z początku wydawała się niegroźna, ale ostatecznie zawaliła cały świat 6-latka i jego rodziny.
- Rok temu przestaliśmy mieć plany. Stanęliśmy do walki - mówi Tomasz Irzyk, tata Frania. - Mówili nam, że Franio będzie z takim guzem żył pół roku, może dziewięć miesięcy i umrze. A żyje i ma się coraz lepiej - dodaje szczęśliwy.
Małej Orkiestrze Wielkiej Pomocy i zrzutce.pl udało się wtedy zebrać w zaledwie miesiąc ponad pół miliona złotych datków od setek ludzi. Franio wyjechał na leczenie do kliniki w Meksyku.
- Franio teraz jest po zabiegu, właśnie leży w szpitalu w Monterrey w Meksyku - opowiada tata Frania. - To już ósmy zabieg chemioterapii celowanej, czyli bezpośrednio do guza. Poprzez tętnicę udową i wkłucie w kręgosłup, podawana jest mieszanina leków – dodaje.
Guz, jak określił prof. Marek Mandera, po przebadaniu chłopca w Polsce, jest spektakularnie mniejszy. Nie tylko zmalał, ale jego aktywność jest mniejsza.
Znów może kopać piłkę
Ustąpiły u Frania objawy neurologiczne tzn. po roku walki chodzi a nawet gra w piłkę i pływa. Jeszcze grudniu, po wyjściu z szpitala w Polsce, wymagał cały czas opieki.
- Trzeba było za rękę go trzymać przy chodzeniu i prowadzić do ubikacji - mówi Tomasz Irzyk. - Ciągle boimy się o syna. Musimy kontynuować leczenie. Franio wymaga nadal dwutorowej walki. Zabiegi chemii w Monterrey oraz podawania leku ONC-201 – dodaje.
Jak mówi, marzenia o życiu dziecka się spełniły. Z wiedzą lekarzy w Meksyku, zastosowanej terapii i wielkiej pomocy wszystkich, nie mogło być inaczej. Dla rodziny i tych, którzy śledzą postępy chłopca na profilu Franio Irzyk - walczymy o życie, nie było cienia zwątpienia, że tak musi się stać.
- Siłę do walki daje nam nadzieja i wiara, że wygramy do końca. Bo musimy wygrać - mówi Tomasz Irzyk. - Dziękujemy Wam że jesteście, że ciągle czujemy Wasze wsparcie, że po prostu jesteście z Nami. Dziękuję kochani - dodaje z wdzięcznością.
