Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański. Filip Mościcki (Kraków Kings): W drużynie jest nowe życie [ROZMOWA]

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Filip Mościcki (z piłką) od wielu lat gra w Kraków Kings
Filip Mościcki (z piłką) od wielu lat gra w Kraków Kings Anna Kaczmarz
Rozmowa z rozgrywającym drużyny futbolu ameyrkańskiego Kraków Kings - Filipem Mościckim.

- W LFA1 wygraliśmy oba swoje mecze. Liczyliście, że aż tak dobrze zaczniecie nowe rozgrywki?
- Ciężko przepracowaliśmy okres przygotowawczy, więc nie jest to dla nas jakieś specjalne zaskoczenie. Mamy nowego trenera głównego (Zygmunt Łodziński - przyp.), z którym mamy inną "chemię" i trochę inaczej się pracuje. Grał z nami, w ubiegłym roku był ofensywnym koordynatorem, teraz przejął całą drużynę, bo poprzedni trener zrezygnował. Jest nowe życie w tej drużynie, nowa jakość.

- Lepsza jakość?
- Można powiedzieć, że jest to bardziej innowacyjny i progresywny futbol, dzięki czemu możemy lepiej wykorzystywać poszczególne elementy. Jesteśmy w stanie dostosować naszą grę, zagrywki optymalnie pod zawodników, których mamy i wykorzystać ich charakterystykę w maksymalnym stopniu. Skoncentrowaliśmy się na tym, żeby robić te rzeczy, w których możemy być najlepsi, a nie próbować innych.

- Co wam najlepiej wychodzi?
- Zdecydowanie - wszelkiego rodzaju mieszane zagrywki, podaniowo-biegowe, w których przeciwnik nigdy nie wie, czy będzie podanie czy bieg.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU KRAKÓW KINGS - WILKI ŁÓDZKIE

- W ostatnim waszym meczu, wygranym u siebie 37:0 z Wilkami Łódzkimi, jedno przyłożenie było po akcji, której nie powstydziłyby drużyny z NFL - kilkudziesięciojardowe podanie, złapane przez Bernarda Wiązanię, mimo asysty rywali.
- To zasługa naszego młodego korpusu receiverów, z Bernardem na czele, który ten ostatni mecz miał wyśmienity. Zresztą we wcześniejszym też się wyróżniał. On w ubiegłym roku "odbębnił" frycowe, bo był to jego pierwszy sezon, w którym grał w drużynie seniorskiej. Widać było niedotarcie, brak pewności siebie, nie do końca grał jak senior, bo jeszcze występował także w zespole juniorskim. W tym roku, gdy koncentruje się już tylko na występach ze starszymi chłopkami, poczuł się pewniej i zaczyna grać jak futbolista.

- Takich wychowanków jest więcej w drużynie?
- Mamy ich bardzo dużo. W ostatnim meczu wystąpił na przykład Mateusz Wiecheć, który jest drugim rozgrywającym. Grał prawie całą trzecią i czwartą kwartę, dyrygując atakiem. Dla niego to pierwszy sezon w drużynie seniorskiej, musi przejść przez te wszystkie trudne, przez które Benio przechodził rok wcześniej. Widać progres. Fajnie, że jesteśmy w stanie dawać tym chłopkom dużo czasu na boisku, by mogli się rozwijać. Dla młodych zawodników jest to bardzo ważne, bo przecież trening nie zastąpi meczu. Dopiero w trakcie prawdziwej gry można poczuć, na czym polega futbol i z czym się to je.

- W tym roku jesteście w nowej federacji - Lidze Futbolu Amerykańskiego, założonej przez kluby, które odeszły od starego związku. Jest zupełnie nowa liga. Są zauważalne różnice, choćby w sferze organizacyjnej, na którą wcześniej wiele ekip narzekało?
- Tak. Trzeba jednak pamiętać, że jest to nowy twór i jeszcze powoli docieramy wszystkie elementy. Zmiana jest zdecydowanie na lepsze, drużyny mają dużo więcej do powiedzenia, wiele rzeczy jest ustalanych w porozumieniu z nimi, a nie są narzucane odgórnie. Lepsza jest też jakość na przykład działań marketingowych i wizerunkowych. Są obowiązkowe transmisje (w internecie - przyp.) z odpowiednią oprawą wizualną, liga prowadzi studio. Jest to zrobione profesjonalne, tak jak w Ameryce, tak jak powinno być.

- Na co będzie stać zespół Kings w tych rozgrywkach? Po mocnym otwarciu już chyba nie ma się co zatrzymywać, trzeba walczyć o zwycięstwo w grupie C i prawo gry w play-off w barażu o półfinał.
- Cele wyznaczyliśmy sobie przed jeszcze sezonem - awans do play-off, czyli zajęcie pierwszego miejsca w grupie, i bycie branym pod uwagę jako zespół Top-4, Top-5 w Polsce (w fazie pucharowej wystąpi 6 ekip - przyp.). Uważamy, że do tego grona należymy. W tym momencie nie koncentrujemy się na tym pierwszym miejscu na koniec sezonu zasadniczego, tylko na następnym meczu i przeciwniku. Takie podejście pozwoliło nam rozegrać dwa dobre spotkania, myślę, że tego będziemy się trzymać. Chcemy zostać głodnymi zwycięstw, skromnymi i po prostu z meczu na mecz walczyć o poszczególne wygrane. A to, co będzie na końcu, będzie gratyfikacją naszych starań.

- Liga jest tak podzielona, że cztery teoretycznie najmocniejsze zespoły mają pewne miejsce w play-off. Sportowo i organizacyjnie bardzo odbiegają od was poziomem?
- Od niektórych drużyn faktycznie możemy się uczyć, w szczególności od Panthers Wrocław (wielokrotny mistrz Polski, a także m.in. triumfator Ligi Mistrzów - przyp.). Jeśli popatrzy się na ich portfolio partnerów i sponsorów, to jest to gigantyczna organizacja. Dążymy do tego, aby móc z nimi rywalizować na boisku, jak i poza nim. Fajne jest to, że w LFA wszystkie drużyny się wspierają. Prowadzimy wspólne konferencje, szkolenia, które pomagają tym zespołom, które dopiero zaczynają przygodę z futbolem, jak i tym, którzy grają od lat, rozwijać się nie tylko sportowo, ale też organizacyjnie. Choćby jak zarządzać mediami społecznościowymi, jak prowadzić organizację, by stawała się jak najbardziej profesjonalna.

- Następy mecz gracie właśnie z Panthers Wrocław, 21 kwietnia na stadionie Wawelu.
- To najlepsza drużyna w Polsce i jedna z najlepszych w Europie. Zapraszam wszystkich na mecz.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska