Dla Zimnocha, o którym najgłośniej zrobiło się przy okazji niedoszłej walki z Arturem Szpilką, którą poprzedziła scysja na konferencji prasowej, to pojedynek o "być albo nie być". Jeśli zawodnik z Białegostoku ma jeszcze cokolwiek znaczyć w boksie zawodowym, zwycięstwo w Wieliczce jest jego obowiązkiem.
Co innego Rekowski, który niczego nie musi, ale wcale nie stoi na straconej pozycji. Za "Rexem" co prawda dość dotkliwa porażka w ostatniej walce z Andrzejem Wawrzykiem w Krakowie, ale 38-latek słynie z "ciężkiej" ręki. Z kolei odporność Zimnocha na mocne ciosy, po starciu z Mikiem Mollo, jest wątpliwa.
W innym pojedynku gali im. zmarłego Wiesława Pazgana dojdzie do pojedynku Andrzeja Sołdry z Jordanem Kuliński a także starcie Piotra Gudela z Kamilem Łaszczykiem.