Depozyt złożony w Muzeum AK stanowiło kilkanaście przedmiotów związanych z generałem Augustem Emilem Fieldorfem. „Nil” pochodził z Krakowa, był zastępcą komendanta AK, twórcą i dowódcą Kedywu, a za powojenną działalność w organizacji NIE komuniści zamordowali go w areszcie na warszawskim Mokotowie. Ciała do dzisiaj nie odnaleziono...
Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że krakowianin Leszek Zachuta, członek rodziny bohatera chciał, by w Muzeum AK eksponowano m.in. przepustki wystawione dla córki i żony na widzenia z aresztowanym generałem, woreczek płócienny na machorkę wykonany przez niego podczas pobytu w obozach pracy w Związku Sowieckim, kasetkę drewnianą na papierosy sprzed wojny czy różnego rodzaju dokumenty.
– Pamiątek po generale zachowało się niewiele, dlatego są szczególnie cenne – tłumaczy Leszek Zachuta. Od lat przedłużał umowy o przekazaniu ich w depozyt. Kiedy z końcem lipca wygasała ostatnia z nich – zdecydował o wycofaniu eksponatów z Muzeum AK. – Sam chcę zorganizować wystawę w innym miejscu – mówi nam Leszek Zachuta.
Po jego decyzji w zbiorach Muzeum AK, któremu patronuje gen. Fieldrof „Nil”, znajdują się tylko Order Orła Białego (przekazany przez nieżyjącą już córkę oficera Marię Fieldorf-Czarską), szachy generała zdobione słomą z ręcznie rzeźbionymi figurkami z gipsu oraz wykonany przez niego własnoręcznie taboret (obie pamiątki są darem Leszka Zachuty).
Z naszych informacji wynika, że muzeum chciało przekonać kolekcjonera do pozostawienia depozytu, jednak... bez gwarancji wystawienia eksponatów.
Brak zaangażowania władz Muzeum AK w upamiętnienie twórcy najodważniejszych oddziałów AK krytykują środowiska kombatanckie i historycy.
– Z przykrością od dłuższego czasu obserwujemy upadek tej instytucji – wzburzenia sprawą pamiątek po gen. „Nilu” nie ukrywa Roman Heil, syn ostatniego komendanta krakowskiego konspiracyjnego harcerstwa, obecnie sekretarz Oddziału Stowarzyszenia Szarych Szeregów w Krakowie.
– Jeżeli z muzeum znikają pamiątki po jego patronie to – delikatnie mówiąc – źle to świadczy o kondycji placówki – mówi wprost Tadeusz Żaba, były wicedyrektor Muzeum AK.
A wieloletni dyrektor tej placówki Adam Rąpalski dodaje: – Trudno mi nie zrozumieć rozczarowania pana Zachuty. Jak można było dopuścić do takiej sytuacji? My wykorzystywaliśmy jego zbiory, również te nie będące w ekspozycji stałej. Organizowaliśmy okolicznościowe wystawy korzystając z nich, np. z okazji rocznic związanych z generałem „Nilem”.
Wiceprezydent Krakowa i przewodniczący Rady Muzeum AK Andrzej Kulig po powrocie z urlopu będzie rozmawiał o tym z dyr. Markiem Lasotą. – Patron powinien mieć swoje miejsce w muzeum – mówi Kulig.
Dyr. Lasota jest przekonany, że zamieszanie wokół pamiątek po gen. Fieldorfie to sprawa „przejściowa”, a oczekiwania Leszka Zachuty uznaje za „zasadne”. Jednak na budowę ekspozycji poświęconej gen. „Nilowi” potrzeba kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tych pieniędzy muzeum nie ma.
– Zresztą, zastanawiam się, czy racjonalne byłoby ich wydawanie, jeśli za półtora roku będziemy mogli przebudować wystawę stałą i poświęcić na niej odpowiednio dużo miejsca patronowi muzeum. Wtedy będę rozmawiał z panem Zachutą o zakupieniu pamiątek po generale „Nilu” – zapowiada Marek Lasota.
ZOBACZ KONIECZNIE: