Plany zagospodarowania stoku Kicarza mają już sześcioletnią historię. Przeciwko inwestycji protestują ekolodzy z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot i geolodzy. Ostrzegają, że ingerencja w zbocze może spowodować ruchy osuwiskowe na potężną skalę i zniszczenie ujęć wody mineralnej Piwniczanki. Ich argumenty znalazły zrozumienie w nowosądeckiej Prokuraturze Okręgowej, która zaskarżyła decyzję wojewody zezwalającą na budowę stacji narciarskiej. W ubiegłym roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił jednak protest prokuratury, co wzmocniło piwniczańskie nadzieje na biznes na stoku.
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, wspierana przez geologów, domaga się kasacji ostatniego wyroku. - Sprawa znajdzie się na wokandzie latem tego roku. Wierzę, że sąd nie dopuści do tej budowy. To grozi bezpowrotną utratą źródeł Piwniczanki - ostrzega geolog Lucyna Rajchel. I przypomina, że na stoku Kicarza ludziom pękają domy.
- Jeśli budowa stacji będzie prowadzona z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, to nic się nie stanie - przekonuje Bogaczyk. - Wiem, że Kicarz to teren osuwiskowy, ale od lat bezpieczny. Dwa przypadki pęknięć budynków, które rzeczywiście miały miejsce, związane są z błędnym działaniem właścicieli. Jeden dom został nielegalnie rozbudowany i nie wytrzymały fundamenty, przy drugim gospodarze nieumiejętnie wykonali nasyp, który okazał się niestabilny i doprowadził do zniszczenia ścian.
W rządowej ewidencji osuwisk Józef Boratyn i Krzysztof Kasina z Państwowego Instytutu Geologicznego napisali o Kicarzu tak: "Stwierdzono świeże ślady osunięć gruntu (...) dalsze ruchy osuwiskowe są bardzo prawdopodobne. Zagrożone mogą być zabudowania w dolnej części osuwiska. Zagrożony obszar obejmuje 32 hektary."
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!