W sobotę rano jeden z mieszkańców bloku numer 2 przy ul. Norwida w Gorlicach, wynosząc śmieci, natrafił na ludzkie szczątki. Na pokrywie kontenera leżała czaszka, wyglądająca na ludzką.
- Informacja o znalezisku dotarła do nas trzydzieści minut po dziewiątej rano - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. - Natychmiast udał się tam patrol, który zabezpieczył teren i czaszkę.
Policjanci zaczęli rozpytywać pobliskich mieszkańców.
Do Zdzisława Ligarskiego, mieszkańca bloku nr 4 przy ul. Norwida trafili najpierw: - Pytali, czy czegoś rano nie widziałem - mówi.
Pan Zdzisław mieszka na parterze, więc ma świetny widok na kontenery na śmieci, gdzie w sobotni poranek dokonano makabrycznego znaleziska.
- Wyszedłem z domu, ale już nie udało mi się tam podejść - mówi. - Cały teren był otoczony taśmami, a koło kontenerów krzątali się policjanci - relacjonuje. Na miejsce wezwany został prokurator, pod którego nadzorem przeprowadzane były wszystkie czynności.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że znaleziona na śmietniku czaszka jest ludzka - powiedział nam zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach Sławomir Korbelak.
Jak udało się ustalić policjantom, pochodziła ona z jednego z mieszkań w bloku nr 2 przy ul. Norwida, które niedawno zmieniło właściciela. Sąsiedzi, którzy znali poprzedniego właściciela, opowiadali mundurowym, że widzieli w jego mieszkaniu czaszkę. Stała ona jako „ozdoba” na półce.
Ów człowiek wyprowadził się jednak z Gorlic, a nowy właściciel najprawdopodobniej w czasie porządkowania mieszkania postanowił w taki sposób pozbyć się znaleziska.
- Można przypuszczać, że osoba, która wyrzuciła czaszkę, nie zdawała sobie sprawy, że może za to grozić odpowiedzialnością za zbezczeszczenie ludzkich szczątków - stwierdza Grzegorz Szczepanek.
Obecnie czaszkę przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, gdzie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania.
- Czaszka nie jest „świeża”, może mieć kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat - powiedział prokurator Korbelak. - Badania, powinny nam dać odpowiedź na pytanie, z jakiego okresu pochodzi, jak również, czy należała do kobiety czy też mężczyzny.
Wyniki badań mają być znane w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy. W zależności o tego co wykażą, prokuratura podejmie odpowiednie kroki.
- Jeśli okaże się, że czaszka ma tylko kilkanaście lat, to zostanie wszczęte w tej sprawie śledztwo - zapewnia prokurator Sławomir Korbelak.