Na ciało mężczyzny natrafił przypadkowy przechodzień. Budynek, w którym leżało ciało, jest niemal całkowicie zrujnowany. Niegdyś mieścił się tam bar oraz sklep. W miejscu szerokich witryn są po prostu dziury. Wprawdzie okratowane, ale nie zmienia to nic, że od zaplecza można do niego wejść bez najmniejszego problemu, bo stoi przy miejskiej ulicy.
Czy to ta sama osoba, która była tam widywana? Na razie nie wiadomo. Pod koniec grudnia minionego roku, w to samo miejsce zostali wezwani strażacy. Zaczęły się tam bowiem palić zgromadzone śmieci. Były tam słoiki z przypominającą zupę zawartością, sporo plastikowych butelek, foliowe torby i reklamówki. Było też kilka starych kołder, koców, poduszek, co potwierdzałoby, że w tym miejscu rzeczywiście ktoś pomieszkiwał.
Dzisiejsze wydarzenia nie są pierwszymi w tej części miasta z udziałem bezdomnych. W 2014 roku na ciało mężczyzny, w opuszczonych, już tych stricte produkcyjnych, zabudowaniach cegielni. natrafiła grupa młodzieży, która szukała mocnych wrażeń podczas akrobatycznych popisów na dachach. Było w stanie tak głębokiego rozkładu, że tylko dzięki badaniom genetycznym udało się potwierdzić tożsamość denata. Kolejny „cegielniany” zgon został odkryty w lutym 2020 roku. Na tym nie koniec, bo wiosną 2021 roku śmierć partnera zgłosiła bywalczyni tego miejsca. Jesień przyniosła wiadomość o kolejnych zwłokach.
Wkrótce więcej informacji.
