Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice: napadł na jubilera i zaatakował gazem ekspedientkę. Uchwycił go monitoring [ZDJĘCIA, WIDEO]

Halina Gajda, Paweł Szeliga
monitoring Agencji Glejt/gorlice24.pl
Dochodzi godzina 11. Do sklepu jubilerskiego przy ulicy Legionów wchodzi młody mężczyzna. Prosi, by ekspedientka pokazała mu biżuterię. Interesuje go męska bransoleta. Kobieta wyciąga na ladę całą paletę z kosztownościami.

- Zapytał o cenę łańcuszka, chciał wiedzieć, ile kosztował będzie gram - relacjonuje kobieta. - Sięgnęłam po kalkulator i w tym momencie usłyszałam głośne psyknięcie. To był gaz łzawiący. Oczy zaczęły mnie palić, przestałam widzieć. Przerażona kobieta, choć bała się o swoje życie, zachowała zimną krew. Odruchowo sięgnęła po paletę i zrzuciła ją na swoją stronę lady.

- A on dalej pryskał we mnie, jakby chciał zużyć całe opakowanie tego gazu - wzdycha ekspedientka. - Bałam się, że zrobi mi krzywdę.

Zaatakowana ekspedientka zdążyła włączyć alarm, który spłoszył złodzieja. Trzy minuty po zdarzeniu w sklepie pojawili się uzbrojeni ludzie z agencji "Glejt", ochraniającej sklep.

- Niestety nie wiedzieli, kogo mają ścigać, ponieważ zszokowana kobieta nie była w stanie podać rysopisu napastnika - mówi właściciel agencji Władysław Niemiec. Chwilę później technik z "Glejtu" odtworzył zapis kamer monitoringu i przekazał go policjantom. Wtedy było już wiadomo, jak ubrany był około 20-letni, szczupły i niewysoki (ok. 165 cm wzrostu) mężczyzna. Miał na sobie białe spodnie, czarną, puchową kurtkę i charakterystyczną czapkę z białą obwódką. - Za usiłowanie rozboju grozi mu od dwóch do dwunastu lat więzienia - podkreśla asp. Grzegorz Szczepanek, rzecznik gorlickiej policji. - Świadków zdarzenia prosimy o pomoc w jego ujęciu. Zapewniamy anonimowość.

Ekspedientka podejrzewa, że napastnik miał wspólnika. Kilka dni wcześniej w sklepie pojawił się inny mężczyzna, który zainteresowany był złotymi łańcuszkami. I to z najwyższej półki. Zaciekawił go 50-gramowy. - Już wtedy coś mi nie pasowało. Taki młody, skąd ma tyle pieniędzy? - zastanawiałam się. Szacunkowy koszt takiego łańcuszka to około 10 tys. zł.

W dniu napadu ten sam mężczyzna również był w sklepie. Nie interesowała go już jednak tak droga biżuteria, a coś tańszego.
- Chciał zobaczyć złote krzyżyki, takie za maksimum 150 złotych - opowiada ekspedientka. - Pokazałam przez szybę lady, które są w tej cenie. Po chwili wyszedł. Kilka minut później pojawił się inny mężczyzna, ten, który na mnie napadł - dodaje. Kobieta nadal pracuje w sklepie. Liczy na szybkie ujęcie sprawcy. Boi się, że znów może zaatakować.

Przed czterema laty, gdy dokonano napadu na sklep jubilerski Piotra Opałki przy ul. Mickiewicza, gorlicka policja miała więcej szczęścia. Właściciel rzucił się bowiem w pogoń za złodziejem. Biegł za nim półtora kilometra. Widział, jak wsiada do skody nad rzeką Ropą i spisał jej numery. Auto namierzono tuż przed granicą w Koniecznej. Skodą jechało dwóch Słowaków. Znaleziono przy nich skradzione łańcuszki. Mężczyzna, który dokonał rabunku, trafił za kratki na rok i osiem miesięcy. Kolega, który pomagał mu w ucieczce, odsiedział rok i cztery miesiące.

Większość kosztowności odzyskano. Część przynieśli do sklepu przechodnie, którzy znaleźli złote łańcuszki na ulicy. Rabuś biegnąc gubił je po drodze.

Zapis z monitoringu udostępniamy dzięki uprzejmości portalu gorlice24.pl.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska