Tak mniej więcej od trzech lat z zupełnie dla mnie niezrozumiałych przyczyn jestem sekowany przez Urząd Miejski w Gorlicach - mówi Adam Nowak, gorlicki przedsiębiorca, nie kryjąc rozżalenia. - To zaczęło się jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu, ale miałem nadzieję, że nowa władza podejdzie do mnie dokładnie tak samo, jak do wszystkich innych. Niestety zawiodłem się - dodaje.
Wszystko zaczęło się od kontroli w Rondo Center, centrum handlowym, którego jest właścicielem. Komisja, która się tam zjawiła, chciała, mierzyć powierzchnie lokali handlowych.
- Wtedy się postawiłem i nie wpuściłem ich do zajmowanych przez moich kontrahentów pomieszczeń - opowiada. - Może to zabolało urzędników i teraz chcą mi pokazać, że to oni będą tak czy tak górą - dodaje.
Jakiś czas temu Adam Nowak nabył od PGNIG nieruchomości przy ulicy Kościuszki 34. To właśnie to miejsce jest teraz obiektem szczególnego zainteresowania pracowników Działu Podatków i Opłat Lokalnych Urzędu Miejskiego w Gorlicach. Nałożyli oni na przedsiębiorcę podatek, który dotyczy ogrodzenia. Ma ono według urzędniczek wartość 24 666,66 zł. Opodatkowana została również brama wjazdowa na wartości 2 629,12 zł. Według działu podatków UM danina należna miastu to 545,92 zł rocznie a liczona powinna być końca czerwca 2015 roku.
- Gdy tylko dotarło do mnie pismo z urzędu, to natychmiast złożyłem obszerne wyjaśnienia - relacjonuje Adam Nowak. - Przedstawiłem w nich stan faktyczny. A ten jest taki, że nawet te części ogrodzenia, które jeszcze tu istnieją, nie są moją własnością. Co prawda początkowo kupiłem ogrodzenia i bramy od poprzedniego właściciela obiektu, ale zaraz potem po udokumentowaniu, że są one usytuowane niezgodnie z granicami działki, transakcja została anulowana - dodaje.
PGNIG zwróciło na konto bankowe Adama Nowaka 20 000 zł za zakupione ogrodzenie i za formalności związane z ustaleniem granic działki.
- Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że to ogrodzenie zostało już w znacznym stopniu rozebrane - podkreśla przedsiębiorca. - Choćby od strony graniczących z moją działką ogródków dziadowych gdzie stało ono w takim miejscu, że zmniejszało moją własność o prawie 7 arów. Teraz tam widać budynek, który stawiam. Tak jest prawie dookoła, to co nie zostało jeszcze zdemontowane, znajduje się albo u sąsiada, albo, co prawda na mojej działce, lecz kilka metrów od granicy - podkreśla.
Adam Nowak nie znalazłszy zrozumienia u miejskich specjalistów od podatków, odwołał się od ich decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu. Efektem była kontrola urzędników na działce, mająca stwierdzić czy istnieje tam podlegająca opodatkowaniu budowla w postaci ogrodzenia. Burmistrz Gorlic przekazał sprawę pod bezpośredni nadzór skarbnika miasta, Krystyny Tokarskiej.
- Musimy, dochodzi swoich należności podatkowych - wyjaśnia miejski skarbnik. - Obliguje nas do tego litera prawa. Oczywiście mieszkańcy mają pełne prawo do odwołań i zgłaszania swoich uwag dotyczących podatków lokalnych - dodaje.
Kontrola odbyła się w piątek rano. Wizja lokalna zakończyła się sporządzeniem protokołu. Teraz urzędnicy będą analizować, to co zobaczyli.
- Tak naprawdę to mnie w tej sprawie nie chodzi o pieniądze - dopowiada Nowak. - To nie są kwoty, które doprowadziłyby mnie na skraj bankructwa. Chodzi tu o zasadę. Nie będę płacił za coś, co nie tylko nie jest moje, a na dodatek nawet nie spełnia funkcji ogrodzenia, bo nie grodzi mojej działki, ale znajduje się z dala od jej granic. Ciekawe też, ile w tym samym czasie miejscy urzędnicy opodatkowali innych bram czy płotów. Pewnie tylko ten u mnie - domniema.
Przedsiębiorca dodaje jeszcze na koniec, że w każdej chwili może przenieść swoją działalność i swoje podatki w inne miejsce Polski czy choćby na sąsiednią Słowację: - Ja tu jestem już tylko z sentymentu - mówi. - Jeśli nadal będę dręczony przez urzędy, to się wyprowadzę. Nie zostawię jednak spraw niezałatwianych i z urzędnikami spotkam się w sądzie - dodaje.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 15. Co to jest andrus?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
