Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Stadion zostanie tylko marzeniem? W Lipinkach od lat czekaja na lepsze warunki treningu

Halina Gajda
Halina Gajda
W Bobowej powstał stadion z tartanową bierznia. W Lipinkach mogą o takiej jedynie pomarzyć
W Bobowej powstał stadion z tartanową bierznia. W Lipinkach mogą o takiej jedynie pomarzyć archiwum
Pięć milionów złotych, przy optymistycznym kosztorysie, wyniosłaby budowa stadionu w Lipinkach. Pomysł jest, na razie dosyć luźny, ale niedawno pojawiło się światełko w tunelu: pomoc posłanki Barbary Bartuś.

Lipińskie tradycje sportowe sięgają lat. Przede wszystkim dzięki tamtejszemu lekkoatletycznemu klubowi sportowemu i postaci śp. Kazimierza Świerzowskiego, który trenował, był nauczycielem, wychowawcą, wsparciem dla młodych talentów. Klub, mimo upływu lat, nadal działa świetnie, ma wyniki. Pewnie to było podwaliną pomysłu, by stworzyć im w Lipinkach warunki do pracy na jak najlepszym poziomie - czyli stadion. -Chwalebne to, bo sport to przecież wychowanie, ale jak mówi przysłowie, diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie w pieniądzach - mówi Czesław Rakoczy, wójt gminy.

- Ostrożne wyliczenia mówią o koszcie inwestycji na poziomie pięciu milionów złotych, te bardziej dosadne o nawet siedmiu milionach - dodaje. Od razu wysuwa argument: co roku dopłacamy do szkół ogromne kwoty, nie stać nas, by z własnego budżetu taką inwestycję sfinansować. Tu, dosyć nieoczekiwanie, przyszła z pomocą posłanka Barbara Bartuś. - Byłam u ministra Witolda Bańki - opowiada posłanka. - Był bardzo zainteresowany ideą, natychmiast skojarzył nawet jednego z zawodników Dominika Bochenka. Przy okazji wyszło, że pan minister był nawet niegdyś w Lipinkach - wylicza.

Bańka, wprawdzie wstępnie, ale podsunął, że inwestycję można byłoby zrealizować z udziałem 50-procentowego zewnętrznego wsparcia. Gdzie byłoby jego źródło, na razie nie wiadomo w szczegółach, ale minister zadeklarował, że przyjedzie do Lipinek.

Droga do powstania stadionu, jeśli w ogóle taki temat zaistnieje, będzie wyboista. Gmina ma tylko jedną działkę, która licząc jej wielkość, mogłaby się nadawać pod inwestycję. Niestety, leży na wzniesieniu. - Niwelacja pochłonęłaby krocie - twierdzi Rakoczy. Na dodatek, jeśli chodzi o własność, do gminy należy mniej więcej osiemdziesiąt procent terenu. Reszta wymagałaby uregulowania własności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska