Osiedle przy Konopnickiej jak każde w mieście. Mnóstwo ludzi, w różnym wieku. W większości mieszkań niewielka łazienka z przepływowym ogrzewaczem wody. Najczęściej gazowym. Tak było i w tym przypadku. Dzieci poszły się kąpać. Wydawało się, że to będzie wieczór jak co dzień. Niestety okazało się inaczej.
- Po chwili zaczęły się mocno uskarżać na ogólnie złe samopoczucie, nudności, bóle i zawroty głowy, graniczące z utratą świadomości - relacjonuje Dariusz Surmacz, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Gorlicach. - Rodzice natychmiast wyprowadzili je z łazienki, w domu pootwierali okna i wezwali straż pożarną. Po prostu skojarzyli fakty, podejrzewali, że w łazience może ulatniać się tlenek węgla. Podnieśli alarm- dodaje.
Stężenie tlenku węgla w setkach ppm-ów
Ekipa strażaków, która dotarła na miejsce, miała ze sobą nieodłączny miernik poziomu tlenku węgla. Po krótkim pomiarze pokazał - 500 ppm!
- Przebywanie dłuży czas w pomieszczeniu o takim stężeniu czadu, wywołuje tak zwaną asfiksję, czyli stan, gdy w organizmie brakuje tlenu. Jeśli nie podejmie się natychmiastowej akcji ratowniczej, prowadzi do szybkiej utraty przytomności i śmierci przez uduszenie - przestrzega Surmacz. - W przypadku małych dzieci dzieje się to znacznie szybciej, niż u dorosłych - podkreśla z mocą.
Strażacy wzięli pod uwagę możliwość, że śmiertelnie niebezpieczny gaz mógł przedostać się do łazienki z innego mieszkania. Na miejsce została wezwana policja.
- Chodziło o to, byśmy mogli wejść do wszystkich sąsiadujących lokali - dodaje Surmacz.
Nie wszyscy byli w domach, ale w skontrolowanych mieszkaniach wszystko było w porządku, w żadnym nie wykryto czadu. Właściciele feralnego mieszkania zostali zobowiązani do wezwania fachowców, by sprawdzili sprawność techniczną pieca do ogrzewania wody, ale też ciągów wentylacyjnych i kominowych.
37-latek w potrzasku śmiertelnego gazu
Nie minęło wiele czasu, a JRG została wezwania do Klimkówki. Analogiczna sytuacja - młody, 37-letni mężczyzna zasłabł w łazience. Okazało się, że piec do ogrzewania wody zasilany jest gazem propan-butan ze zbiornika zainstalowanego na zewnątrz domu.
- Nie było właściwej wentylacji albo instalacja została uszkodzona, stąd tlenek węgla w pomieszczeniu - tłumaczy znowu rzecznik.
W przypadku Klimkówki pomiar nie był na szczęście taki jak w Gorlicach, bo około 30 ppm, ale to obrazuje, z jakim niebezpieczeństwem mamy do czynienia. Najczęściej podczas pomiarów strażacy widzą na urządzeniach od 40 do 150 ppm, co już stanowi realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
- Zatrucie czadem wynika nie tylko z dawki, która krąży w powietrzu, ale również z czasu, przez który oddychamy taką mieszanką - mówi oficer prasowy KP PSP w Gorlicach.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec świata jest blisko?