Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałciciel z Moszczenicy już z prawomocnym wyrokiem

Artur Drożdżak
We wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok sześciu i pół roku więzienia, jaki zapadł na Damiana T. przed sądem w Nowym Sączu. Sprawca ma wypłacić jednej z ofiar 5 tys. zł.

Nikt w Moszczenicy, rodzinnej wsi Damiana T., nie przypuszczał, że mąż i ojciec, społecznik, zaangażowany w pracę jednostki druh Ochotniczej Straży Pożarnej, ma drugą twarz - oblicze gwałciciela.

W Gorlickiem zaatakował tylko raz, w sierpniu 2014 roku. Idąca poboczem drogi 10-letnia dziewczynka nie przypuszczała, że stanie się ofiarą zboczeńca. Z zeznań dziecka wynika, że podał się wówczas za bliskiego znajomego jej rodziców i chciał ją podwieźć. Gdy dziewczynka weszła do forda focusa, najpierw zaczął ją bić po głowie i nogach. Śmiertelnie wystraszona, poddała się molestowaniu. Po pewnym czasie wypuścił swoją ofiarę i odjechał.

Sprawca, pewnie bojąc się zdemaskowania na swoim terenie, by zaspokoić swoje chore seksualne żądze, wyjeżdżał nawet 150 kilometrów od Gorlic. Atakował m.in. w Jaworznie, Złotej koło Czchowa, Ołpinach pod Tarnowem, w Trzebini, w Krakowie. Tyle szczęścia, co 10-latka z Biecza, nie miała niestety 15-latka, którą mężczyzna dotykał i zmusił do seksu oralnego. Przerażona dziewczyna uległa gwałcicielowi.

Damian T. usłyszał właśnie prawomocny wyrok. Spędzi sześć i pół roku w więzieniu, za gwałt, molestowanie i napady na kobiety. Dodatkowo jednej z nich ma wypłacić zadośćuczynienie w wysokości 5000, innym po 1000 zł. Z pewnością nie odkupi tym swych win.

29-letni Damian T., mieszkaniec Moszczenicy, polował na dzieci i kobiety w Małopolsce. Wpadł w Jaworznie w woj. śląskim. Sąd Apelacyjny w Krakowie we wtorek utrzymał w mocy wyrok sześciu i pół roku więzienia, jaki zapadł na mężczyznę przed sądem w Nowym Sączu. Obniżył tylko z 15 do 5 tys. zł wysokość zadośćuczynienia dla jednej z napadniętych kobiet. Ośmiu pozostałym ma wypłacić po 1000 zł zadośćuczynienia.

10-latka, wchodząc do auta, nie wiedziała, co ją czeka

Ofiarą, którą zwabił do samochodu w sierpniu 2014 roku, a potem dotykał w intymnych miejscach była dziesięcioletnia mieszkanka Biecza. - Mężczyzna zaczepił dziewczynkę na ulicy. Zatrzymał się przy niej samochodem i powołując się na bliską znajomość z rodzicami zaproponował, że ją podwiezie. Gdy wsiadła do samochodu, bił ją, a zastraszoną molestował - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Damian T. wpadł w Jaworznie, gdzie policjanci przez kilka tygodni szukali młodego blondyna, który w odstępie kilku dni na terenie miasta zaatakował trzy pokrzywdzone. Po raz pierwszy dał o sobie znać 22 września 2014 r. W rejonie przystanku autobusowego wciągnął wtedy w zarośla 19-latkę i dotykał ją przez ubranie w miejsca intymne. W ostatniej chwili wyrwała mu się i uciekła.

Tydzień później przy ul. Budowlanych podjechał autem i nie wysiadając z pojazdu usiłował wyrwać torebkę, którą kobieta miała przewieszoną przez ramię. Mieszkanka Jaworzna przewróciła się, uderzyła głową o asfalt i doznała poważnych obrażeń. Na kilka dni trafiła do szpitala. - Nie wierzyłam, że bandyta zostanie złapany, ale się udało - opowiada teraz 36-letnia Grażyna W.

Nie minęły dwa dni i nastąpił kolejny atak bandyty. Tym razem ofiarą stała się 15-latka, którą dotykał po piersiach i zmusił do seksu oralnego. Przerażona dziewczyna uległa gwałcicielowi.

Kryminalnym, oprócz rysopisu napastnika, udało się ustalić, że porusza się po mieście autem na małopolskich numerach rejestracyjnych. Zaczęto przeglądać zapisy miejskiego monitoringu i szybko ustalono kolor oraz markę auta.

Wpadł w oczekiwaniu na swą kolejną ofiarę

Ford focus 8 października 2014 roku znowu pojawił się w kamerach monitoringu. Policjanci śledzili go do momentu, gdy zaparkował na jednej z uliczek Jaworzna, w dzielnicy Szczakowa. Kierowca wyłączył silnik i stanął około 8 rano przy przystanku autobusowym.

Obserwował okolicę i wyglądało na to, że w ustronnym miejscu wypatruje kolejnej ofiary. Wtedy zapadła decyzja o jego zatrzymaniu. Zachodziła obawa, że uderzy i może zabraknąć czasu na skuteczną interwencję. - Mężczyzna próbował wmówić policjantom, że przyjechał do Jaworzna służbowo i się zgubił. Dopiero za trzecim razem przesłuchany przyznał się do winy - zdradza szczegóły Tomasz Obarski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie.

29-latek, by dokonywać napadów, przejeżdżał z Gorlic ponad 150 km. Kryminalni zaczęli zbierać informacje z Małopolski o podobnych sytuacjach i szybko ustalono kolejne pokrzywdzone. W Złotej koło Czchowa molestował dwie nieletnie dziewczynki, w Ołpinach pod Tarnowem wyrwał kobiecie torebkę. Napadł też na 13-latkę pod Krakowem. Dusił, molestował i usiłował zgwałcić, ale się obroniła. Potem był w Trzebini. Wyszarpnął torebkę kobiecie. Następna była seria napadów w Jaworznie, która zakończyła się wpadką.

W Moszczenicy o Damianie T. nikt nie chce się wypowiadać. Milczą sąsiedzi, sołtys. Ci, którzy go znali, mówią, że to był spokojny człowiek, mąż i ojciec. Udzielał się też społecznie w miejscowej OSP.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska