https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Halina Frąckowiak traktuje każdy koncert, jakby był ostatnim w jej życiu

Paweł Gzyl
Halina Frąckowiak
Halina Frąckowiak Adam Jankowski
Jej życie mogłoby być scenariuszem do ciekawego filmu. Były w nim bowiem chwile wielkich sukcesów i życiowe tragedie. Dziś cieszy się, że nadal może śpiewać i nie myśli o muzycznej emeryturze.

Córeczka tatusia

Wychowała się ze starszym bratem u boku w kamienicy w Poznaniu. Jej rodzice nie byli artystami, ale zawsze chętnie śpiewali na rodzinnych uroczystościach. Mała Halinka miała więc kogo podpatrywać. Sama nie wyrywała się przed innych, bo jako dziecko była skromna i nieśmiała. W szkole uczyła się dobrze i stanowiła wzór dla innych.

Kiedy rodzice się rozwiedli, mała Halinka długo płakała, bo była przysłowiową „córeczką tatusia”. Ojciec starał się jednak zachować dobre relacje z dziećmi, często więc odwiedzał córkę i syna. Kiedy mająca 16 lat Halinka zakwalifikowała się na Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie, pojechał z nią, a potem zgodził się, by wyruszyła w trasę koncertową z zespołem Czerwono-Czarni po Polsce.

W metalowej zbroi

Początkowo występowała z kolejnymi zespołami bigbitowymi, wykonując melodyjne i rytmiczne piosenki. Kiedy jednak wyśpiewała wielki przebój „Napisz, proszę”, w naturalny sposób rozpoczęła solową karierę. Na festiwalu w Opolu pojawiła się po raz pierwszy w 1969 roku – i potem w ciągu całej swej kariery zaśpiewała na deskach słynnego amfiteatru aż ponad dwadzieścia razy.

Publiczność zawsze czekała na występy młodej wokalistki, bo nie tylko kochała jak śpiewa, ale zawsze zadziwiały ją jej sceniczne kostiumy. Największą sensację wzbudziła metalowa „zbroja”, którą zaprojektowała dla piosenkarki Barbara Hoff, wzorując się na stroju podpatrzonym w słynnym „Vogue’u”. Kiedy indziej była to pelerynka ze skóry, krótkie szorty, bardzo wysokie buty za kolana i sznurowany gorset.

Wyrozumiała trenerka

W latach 70. piosenkarka nawiązała współpracę z Józefem Skrzekiem z zespołu SBB. Wtedy jej piosenki nabrały rockowej mocy i poetyckiej głębi. Z czasem jednak zaczęła stawiać na bardziej stonowany repertuar. Miała jednak szczęście do przebojów, co pozwoliło jej występować nie tylko w Polsce, ale i poza granicami ojczyzny. Nigdy jednak nie myślała o tym, aby pozostać na Zachodzie na stałe.

Niedawno dała się poznać jako ciepła i wyrozumiała trenerka w „The Voice Senior”. Jurorowanie w telewizyjnym talent-show nie odciągnęło ją jednak od estrady. - Każdy koncert staram się zagrać tak, jakby to miał być ostatni koncert w moim życiu, najlepiej jak się da. Chciałabym być z muzyką najdłużej, jak to tylko możliwe, cieszę się więc, że ludzie słuchają moich utworów – deklaruje w serwisie Aleteia.

Z innych światów

Pierwszą jej wielką miłością był Krzysztof Bukowski. Poznała go w 1971 roku w Sopocie. Ówczesny student reżyserii zakochał się w piosenkarce na zabój i poprowadził ją po roku znajomości do ołtarza. Miał też duży wpływ na jej karierę: reżyserował teledyski i koncerty swojej żony. Chociaż małżeństwo artystów rozpadło się w 1979 roku, Halina i Krzysztof pozostali w zażyłych stosunkach do jego śmierci w 2001 roku.

Z dziennikarzem Józefem Szaniawskim piosenkarka poznała się w latach 70. Oboje pochodzili z różnych światów, więc dopiero z czasem pojawiło się między nimi uczucie. Choć nigdy nie wzięli ślubu, w 1980 roku na świat przyszedł ich syn Filip. Gdy chłopiec miał 5 lat, jego ojciec został aresztowany za szpiegostwo, ponieważ był współpracownikiem Radia Wolna Europa. Wyszedł na wolność dopiero w 1989 roku.

Silna dzięki miłości

W 1990 roku piosenkarka uległa ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. Groziła jej amputacja obu nóg, całe szczęście lekarzom udało się uratować ją przed kalectwem. - Byłam zdeterminowana. Miałam syna i wiedziałam, że muszę być silna, zdrowa i muszę długo żyć. Miałam power i cały czas byłam radosna. Uważam, że wyzdrowiałam dzięki Filipowi – twierdzi w „Gali”.

Dziś Filip jest radnym miasta Warszawa. Doczekał się dwójki dzieci – Franka i Zosi, dla których jego mama jest wspaniałą babcią. - Bardzo kocham wnuczkę i wnuka, okazuję im miłość na każdym kroku, ale niektóre sprawy trzeba pozostawić rodzicom. Staram się więc ich nie rozpieszczać, gdyż nadmiar bodźców jest w ich wieku niewskazany – śmieje się w serwisie Cafe Senior.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska