Gdzie pani ma instrument - dopytywali na granicy celnicy, gdy wyjeżdżała z Filharmonią na koncerty. Tylko wtedy się z nim rozstawała, bo przecież trudno było schować ważącą 35 kilogramów harfę do walizki. Nawet dziś, gdy nie gra, nie potrafi się z nią rozstać. Stoi tuż przy łóżku Asi, której, po blisko 30 latach, pracę na scenie przerwała choroba Huntingtona. W niedzielę dla niej i dla aktorki Ewy Ciepieli zagrają muzycy Filharmonii Krakowskiej i Motion Trio. Dochód z charytatywnego koncertu zostanie przekazany na leczenie artystek.
Muzyka od zawsze
Patrzyła dużymi oczami na fortepian. - Chcesz grać?- zapytała ją Cecylia Suchecka, ciocia z Częstochowy. Chyba raczej dla żartu niż poważnie, bo przecież Asia nie miała jeszcze czterech lat.
Ale to nie był chwilowy kaprys małej dziewczynki. Aśka pokochała fortepian, potrafiła godzinami ćwiczyć i wpatrywać się w maczki nut. Ciocia uwielbiała Asię, zwłaszcza chwalić się nią przed gośćmi. Urządzała przyjęcia, a kulminacyjnym punktem imprezy był zawsze występ Asi. Wszyscy zachwycali się małą czteroletnią dziewczynką, która tak mądrze gra i tak dobrze rozumie muzykę.
Nigdy nie trzeba ją było gonić do ćwiczeń jak inne dzieci. Tak samo było później, gdy zaczęła pracę w Filharmonii. Tyle, że wtedy grała już na harfie.
Czytaj także: Magdalena Boczarska: od aniołka do łobuzicy
Inna niż wszystkie
- Aśka była magnetyczna - wspomina Lidka Michalik, przyjaciółka z Filharmonii, pomysłodawczyni koncertu.- Rozpoznawalna, charakterystyczna. Każdy ją chciał fotografować.
Niesforna i niepokorna, a jednak potrafiła zawsze znaleźć czas dla kolegów, znajomych, którym świat walił się na głowę. I każdego znała po imieniu: portiera, nowego skrzypka, czy panią szatniarkę. - Wiedziałam, że gdy tylko będę czegokolwiek potrzebować, Asia pomoże - mówi Lidka. - Wysłucha, czy pożyczy pieniędzy.
Egzotyczny ptak
Zawsze śliczna i wierna przyzwyczajeniom. Nie wyobrażała sobie dnia, w którym o godzinie 9 rano nie wypije kawy w Mozaice przy ul. Gołębiej, tuż przed próbą. - Nie wyszła nigdy z domu bez makijażu. I zawsze w szpilkach. Miały chyba kilkanaście centymetrów - opowiada cór-ka Ania.
Latała w nich po całym mieście. Choć mieszkała w Hucie, w ogóle do niej nie pasowała. Zawsze była jakby z innej planety. Egzotyczny ptak. - Zgrabna, piękna, wszyscy się za nią oglądali, zarówno faceci, jak i kobiety. Od niej nie dało się oderwać oczu - wspominają znajomi. - Czy szła, czy siedziała przy harfie.
A harfa pojawiła się w jej życiu trochę ze przez przypadek. Gdy wybierała sobie instrument, pomyślała, że łatwiej znajdzie pracę grając na niej, niż na fortepianie. Szybko ją pokochała. Traktowała jak przyjaciółkę, jak całe życie. W mieszkaniu stała zawsze przy fotelu. Asia potrafiła każdego ofuknąć, gdy siadając niechcący zahaczył o instrument. Gdy zaczęła chorować, proponowali jej, by oddała harfę do szkoły muzycznej. Za pieniądze. Nie zgodziła się mimo licznych próśb. - Mówię do niej: Asiu, przecież nie grasz, po co ci harfa? Odpowiedziała: ma tu stać i koniec - opowiada Ula, siostra.
Koncert dla Asi
Niedzielny koncert jest ważny dla przyjaciół Asi i dla dyrektora Filharmonii. Zaangażowała się także Anna Dymna, która tego wieczora poprowadzi razem z Andrzejem Starmachem aukcję "przedmiotów na szczęście". W programie usłyszymy m.in. utwory George'a Ger-shwina, Johna Lennona, Leonarda Bernsteina i Giuseppe Verdi'ego. Na scenie pojawi się także Motion Trio, genialny zespół znany na całym świecie. Cegiełki wstępu można nabyć w kasie Filharmonii do piątku (12.02.2011) w godz. od 11 do 14 i od 15 do 19, a 13 lutego - na godzinę przed rozpoczęciem koncertu. Start - godz. 17.
współpr. Urszula Wolak
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo