Comarch Cracovia 4
GKS Tychy 1
(0:0, 3:1, 1:0)
Bramki: 1:0 Kapica (Wróbel, Maciejewski) 24, 2:0 Słaboń (Kapica, Urbanowicz) 27, 3:0 Kisielewski (Domogała, Wróbel) 30, 3:1 Kolarz (Vitek, Komorski) 40, 4:1 Dziubiński (Svitana, Rompkowski) 43.
Cracovia: Radziszewski - Turon, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Svitana - Kruczek, Wajda, Guzik, Kucewicz, Drzewiecki - Maciejewski, Novajovsky, Kapica, Słaboń, Urbanowicz - Dutka, Dąbkowski, Domogała, Wróbel, Kisielewski.
GKS: Żigardy - Kolarz, Ciura, Bepierszcz, Galant, Witecki - Hertl, Pociecha, Łopuski, Kalinowski, Kolusz - Bryk, Kotlorz, Vitek, Komorski, Vozdecky - Majoch, Woźnica, Bagiński, Rzeszutko, Kogut.
Sędziowali: Michał Baca (Katowice) i Zbigniew Wolas (Oświęcim). Kary: 12-40 min (w tym kara meczu dla Rzeszutki). Widzów: 2000. Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2:0.
- W drugim meczu musimy zagrać jeszcze lepiej niż w poniedziałek, bo rywal przyjedzie jeszcze bardziej zmobilizowany - mówił po pierwszym spotkaniu najlepszy strzelec „Pasów” w play-off Krystian Dziubiński. - Od drugiej tercji Cracovia nas zdominowała, nie może się to powtórzyć - twierdził z kolei przed spotkaniem kapitan GKS Marcin Kolusz.
Już na początku meczu krakowianie przeżywali bardzo ciężkie chwile, na ławce kar siedzieli Damian Słaboń i Filip Drzewiecki i goście przez 7 minut grali z przewagą dwóch zawodników. Ale Rafał Radziszewski obronił wszystkie strzały i „Pasy” wyszły z tej opresji obronną ręką. Oba zespoły grały wysokim pressingiem, twardo, ostro, raz po raz trzeszczały bandy.
Emocje zrobiły się pod koniec tercji. Najpierw po strzale Bartłomiej Ciury zadźwięczał słupek, potem Krystian Dziubiński, po szybkiej kontrze, nie trafił z bliska do siatki. Świetną okazję dla gości miał jeszcze były gracz Cracovii Maciej Łopuski, ale z najbliższej odległości nie pokonał Radziszewskiego. Gospodarzy trzeba zganić za nieudolną grę w przewadze, nie wykorzystali aż osiem karnych minut rywala.
W drugiej tercji zrobił się kapitalny mecz. Ostro natarli goście, ale Radziszewski dokonywał cudów bramce, nie dał się nawet pokonać Martinowi Vozdecky’emu z jednego metra. Poszła szybka kontra gospodarzy, Damian Kapica strzelił precyzyjnie i krążek wylądował tuż obok słupka.
Gospodarze poszli za ciosem i w trzy minuty później Damian Słaboń strzelał z bardzo ostrego kąta, Stefan Żigardy nie domknął słupka i krążek wpadł do siatki. W 30 min czwarta formacja gospodarzy zaatakowała presingiem, goście zgubili krążek we własnej tercji i Karol Kisielewski podwyższył na 3:0. Tychy wyglądali w tym momencie na całkowicie załamanych, krakowianie mogli podwyższyć wynik, ale 2-krotnie Kapica nie wykorzystał dobrych okazji. Goście obudzili się dopiero pod koniec tercji, znowu zaatakowali i na 55 sekund przed jej końcem Michael Kolarz zdobył gola.
Na początku trzeciej tercji posypały się kary dla gości. Krakowianie przez 33 sekundy grali z przewagą dwóch graczy, ale swojej szansy na podwyższenie wyniku nie wykorzystali. Ale kiedy na lodzie było jeszcze czterech tyszan gospodarze rozegrali popisową akcję, krążek wędrował z kija na kij i Krystian Dziubiński zdobył czwartego gola.
„Pasy” prowadziły 4:1, ale tyszanie wciąż walczyli. Ale grali nadal bardzo nieczysto, na 3 minuty przed końcem Jarosław Rzeszutko za zranienie Kacpra Guzika otrzymał karę 5 minut plus dodatkowo karę meczu. Mecz był już rozstrzygnięty, krakowianie grali spokojnie i dowieźli wygraną do końca.
- Było kilka kluczowych momentów - mówił po meczu trener Cracovii Rudolf Rohaczek. - Pierwszy kiedy na początku drugiej tercji gol Damiana Kapicy dał nam prowadzenie. Bardzo ważne były dwa kolejne gole, po których prowadziliśmy 3:0. W trzeciej odsłonie po golu na 4:1 kontrolowaliśmy grę.
Drugi trener GKS Krzysztof Majkowski stwierdził, że jego zespół zagrał lepiej niż w poniedziałek. - Byliśmy bardziej agresywni, ale zabrakło nam skuteczności, w tym elemencie Cracovia była lepsza. Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna, gramy teraz u siebie dwa mecze. Wierzę, że wygramy ten play-off 4:2.
- Cieszę się, że zdobyłem gola, który otworzył ten mecz. Po tej bramce poszliśmy za ciosem i odskoczyliśmy na trzy gole. Play-off nadal trwa, ale mamy już tylko dwa kroki od mistrzostwa - mówił strzelec pierwszego gola dla Cracovii Damian Kapica.
Dwa kolejne mecze zostaną rozegrane w Tychach w piątek i w sobotę.